Oznacza to, że cały przejazd płatnym odcinkiem będzie kosztował już 24 zł, a nie 20 zł jak do tej pory. W rezultacie koszt jazdy w tę i z powrotem zbliża się do poziomu 50 zł. To bardzo drogo jak za tak krótki odcinek. Podwyżkę usiłowała storpedować Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Jeszcze w sierpniu, gdy Stalexport zapowiedział podwyżkę, wydała komunikat stwierdzający, że wzrost stawek jest niezasadny i uderzy bezpośrednio w kierowców oraz transport samochodowy. Jest duża obawa, że podwyżka doprowadzi do przeniesienia się części ruchu na drogi alternatywne dla A4, m.in. na trasę biegnąca przez Dąbrowę Górniczą i Olkusz.
CZYTAJ TAKŻE: Autostrady: wiedeńska pułapka
SAM tłumaczy, że zmiana stawek za przejazd wynika ze wzrostu kosztów eksploatacji i utrzymania trasy w okresie ostatnich pięciu lat. Spółka argumentuje ponadto, że stosuje preferencyjne stawki dla kierowców korzystających z płatności elektronicznych. W godzinach szczytu udział płatności automatycznych w transakcjach ogółem przekracza jedną trzecią.