Resort Sprawiedliwości uderza w rynek elektrycznych hulajnóg

Prace nad przepisami dotyczącymi Urządzeń Transportu Osobistego trwają od lat. Obecnie zajmują się nimi dwa resorty. Ich propozycja nie podoba się jednak producentom i firmom wypożyczającym tego typu sprzęt. Wszystko przez proponowaną maksymalną długość e-hulajnóg.

Publikacja: 29.08.2020 07:18

Resort Sprawiedliwości uderza w rynek elektrycznych hulajnóg

Foto: moto.rp.pl

Urządzenia Transportu Osobistego (UTO) od ponad czterech lat są na językach rządzących. Wszystko przez próbę wprowadzenia regulacji prawnych, które raz na zawsze rozwiążą problem czy m.in. hulajnoga elektryczna jest pojazdem czy też nie. Temat w ostatnim czasie nabrał jednak rozpędu, gdyż jak informowaliśmy, pracują nad nim dwa resorty: Infrastruktury (MI) oraz Sprawiedliwości (MS). Każdy z nich przygotowuje swoją wersją ustawy, a ta lepsza ma zostać zgłoszona do zatwierdzenia. Jak na razie to propozycja od MS wydaje się być lepszą, choć opiera się na tezach przygotowanych przez MI. Problem jednak w zapisach widzą zarówno producenci, jak też firmy zajmujące się wypożyczaniem e-hulajnóg na minuty. Wszystko rozchodzi się o definicję UTO.

CZYTAJ TAKŻE: Polskie rowery podbijają Europę

Jak podał Dziennik Gazeta Prawna (DGP) w ustawie zaproponowano zapis (art. 47b), definiujący UTO jako pojazdy o napędzie elektrycznym przeznaczone do poruszania się wyłącznie przez znajdującego się na nim kierującego. Co więcej określono też, że taki pojazd musi mieć oświetlenie oraz odpowiednie wymiary (maksymalna długość 125 cm) i prędkość maksymalną (25 km/h). Prędkość w tym przypadku nie stanowi jednak problemu. Z kolei to długość już tak. Wyznaczenie maksymalnej długości UTO na poziomie 125 cm oznaczać będzie, że pod definicję nie będzie podlegać spora część urządzeń elektrycznych służących do transportu (np. e-deskorolki czy e-hulajnogi), które są obecnie dostępne na rynku.

""

fot. AdobeStock

moto.rp.pl

– Obserwujemy, że coraz więcej osób korzysta z Urządzań Transportu Osobistego, tzw. UTO. Dlatego, w celu zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom ruchu, bardzo istotne jest, żeby powstały przepisy regulujące korzystanie z tych pojazdów. Zgodnie z proponowaną w ustawie definicją, UTO miałyby zostać urządzenia jednoosobowe z napędem elektrycznym, o masie do 20 kg, prędkości do 25 km/h, szerokości do 90 cm i długości do 125 cm. Wskazana norma dot. maksymalnej długości jest o tyle niezrozumiała, że np. rowery, którymi poruszamy się na drogach mają wymiary od 150 do 200 cm, a korzystanie z nich nie powoduje niebezpieczeństwa ze względu m.in. na dobrze przygotowaną infrastrukturę – wyjaśnia Tomasz Przygucki, Prezes TrybEco.

""

moto.rp.pl

W Europie nie ma tak restrykcyjnych standardów. Francja, największy rynek UTO na świecie, określa maksymalną długość na 135 cm. Z kolei w Danii i Niemczech jest to 200 cm – podaje DGP. Jeżeli przepisy zostaną wprowadzone w życie w tej formie to wiele sprzętów nie zostanie uwzględnionych. – Szybsze pojazdy będą miały pół roku na przystosowanie się do nowych przepisów, natomiast korzystanie z tych, które nie spełnią wymogów dotyczących wielkości będzie już wykroczeniem. Oznacza to wycofanie z rynku tysięcy pojazdów. Limity długości i szerokości przełożą się więc na straty finansowe zarówno producentów, jak i dotychczasowych użytkowników, którzy nie będą mogli dłużej korzystać z posiadanych sprzętów na drogach publicznych. Co więcej, proponowane ograniczenia mogą też wpłynąć na zmniejszenie bezpieczeństwa. Mniejsze pojazdy to dla niektórych spadek komfortu m.in. ze względu na mniejszą ilość miejsca na nogi czy stabilność pojazdu – dodaje Przygucki.

CZYTAJ TAKŻE: Jazda elektryczną hulajnogą lub deskorolką tylko z kartą rowerową

Zgodnie z proponowanymi przepisami, właściciele UTO użytkowanych przed wejściem w życie ustawy, będą mieli pół roku na dostosowanie zbyt szybkich pojazdów do nowych ograniczeń prędkości. Z kolei urządzenia nie spełniające pozostałych wymogów konstrukcyjnych, nie będą mogły być użytkowane. Niedostosowanie się do zapisów będzie uznawane za wykroczenie.

""

moto.rp.pl

Urządzenia Transportu Osobistego (UTO) od ponad czterech lat są na językach rządzących. Wszystko przez próbę wprowadzenia regulacji prawnych, które raz na zawsze rozwiążą problem czy m.in. hulajnoga elektryczna jest pojazdem czy też nie. Temat w ostatnim czasie nabrał jednak rozpędu, gdyż jak informowaliśmy, pracują nad nim dwa resorty: Infrastruktury (MI) oraz Sprawiedliwości (MS). Każdy z nich przygotowuje swoją wersją ustawy, a ta lepsza ma zostać zgłoszona do zatwierdzenia. Jak na razie to propozycja od MS wydaje się być lepszą, choć opiera się na tezach przygotowanych przez MI. Problem jednak w zapisach widzą zarówno producenci, jak też firmy zajmujące się wypożyczaniem e-hulajnóg na minuty. Wszystko rozchodzi się o definicję UTO.

Pozostało 80% artykułu
Tu i Teraz
"Ostatnie Pokolenie" zablokowało skrzyżowanie w centrum Warszawy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Tu i Teraz
Jesienią Zakopianka zyska kolejne 16 km nowej trasy. Budowa kosztowała 1 mld zł
Tu i Teraz
Luksusowy samochód elektryczny zapalił się po wypadku w Warszawie
Tu i Teraz
Dolny Śląsk otrzyma nowy odcinek trasy S3 z dwoma tunelami. Dłuższy ma 2,3 km
Tu i Teraz
Auto Nostalgia, czyli najstarsze w Polsce targi pojazdów zabytkowych