Polacy coraz chętniej sięgają po pojazdy pożyczane na minuty. Aplikacje do korzystania z tego typu usług ma już kilka milionów Polaków. Najwięcej użytkowników zarejestrowanych jest w systemach najmu rowerów – 2,2 mln, ale szybko rośnie popyt również na car-sharing (630 tys. osób zarejestrowanych w aplikacjach), a zwłaszcza na hulajnogi (220 tys.) i skutery (310 tys.). Eksperci nie mają wątpliwości, że to początek boomu. Z najnowszych analiz stowarzyszenia Mobilne Miasto i serwisu SmartRide.pl, do których „Rzeczpospolita” dotarła jako pierwsza, wynika, że z takich form transportu można korzystać już w 71 miastach, a grupa potencjalnych użytkowników takich rozwiązań sięga 11,5 mln osób.
fot. David Paul Morris/Bloomberg
Początek rewolucji
– Liczba osób realnie i aktywnie korzystających w Polsce z usług współdzielonej mobilności jest trudna do ustalenia, gdyż operatorzy z zasady nie ujawniają takich danych. Można szacować liczbę rejestracji w systemie, ale minusem takiego ujęcia jest dublowanie niektórych danych, ponieważ ci, którzy mają aktywowaną więcej niż jedną usługę sharingową, mogą być liczeni wielokrotnie – tłumaczy Adam Jędrzejewski, prezes Mobilnego Miasta.
O faktycznej wielkości tego rynku może świadczyć zatem liczba pojazdów w tzw. systemach sharingowych. W Polsce mamy ich obecnie już prawie 37 tys.A będzie ich jeszcze więcej. Dziś dominują rowery, bo to od nich w 2008 r. zaczęła się nad Wisłą rewolucja w zakresie mobilności miejskiej. W systemach najmu dostępnych jest niemal 25 tys. jednośladów. Według prognoz do 2025 r. przybędzie ich ponad drugie tyle. Ale boom dotyczy wszystkich środków transportu na wynajem. Liczba aut w car-sharingu urośnie w tym czasie z 3,5 do 8,3 tys., elektrycznych hulajnóg z 7,2 do 43,8 tys., zaś skuterów z 1,4 do 8,9 tys.