Reklama

Machlojki z nową procedurą testową WLTP

Komisja Europejska znalazła dowody, że firmy samochodowe już manipulują przy nowej procedurze testowania emisji spalin, używając różnych sztuczek, aby wyniki wyglądały… gorzej – ujawnił „Financial Times”

Publikacja: 27.07.2018 19:28

Machlojki z nową procedurą testową WLTP

Foto: fot. Patrick T. Fallon/Bloomberg

Unijny Wspólny Ośrodek Badawczy (Joint Research Centre, JRC) znalazł w 114 zestawach danych dowody wskazujące, że niektórzy producenci „tak konfigurują swoje pojazdy, że pomiary w ramach nowej procedury WLTP są zawyżane” – podał dziennik, który dotarł do nie opublikowanego materiału ośrodka. Nie padają tam nazwy konkretnych firm. Przeciętnie „podawane wartości emisji według WLTP” były o 4,5 proc. wyższe od stwierdzanych w niezależnych testach. W niektórych przypadkach różnica wynosiła nawet 13 proc.” – stwierdził JRC.

CZYTAJ TAKŻE: Staną fabryki samochodów

Podczas badania wyłączano np. funkcję stop-start, która wyłącza silnik gdy samochód staje. JRC stwierdził również, że podczas testów prowadzono pojazdy na niższym biegu, powodując wyższą emisję spalin. Szczegółowe dane dotyczące dwóch aut pozwoliły wykazać, że chodziło o świadome wypaczanie wyników. „Testy zaczynano z wyczerpanym akumulatorem, więc dodatkowo zużywano paliwo na naładowanie go podczas testu” — napisał JRC, a gdy te same pojazdy sprawdzano zgodnie z obecnie obowiązującymi normami, to okazywało się, że można było uzyskiwać znacznie niższe emisje CO2.

CZYTAJ TAKŻE: Opel gotowy na zmiany

Nowa procedura testów laboratoryjnych WLTP, dużo dokładniejsza od poprzedniej, zaczyna obowiązywać od 1 września. Sprawa się w niej wyniki podczas prowadzenia pojazdu ze średnią prędkością: małą, średnią, dużą i bardzo dużą. W każdej części występują postoje, przyspieszanie czy hamowanie. Sprawdzane są zużycie paliwa, emisja dwutlenku węgla, innych związków toksycznych i zużycie energii  przez alternatywne układy napędu.

Reklama
Reklama

CZYTAJ TAKŻE: Dwutlenkiem węgla w ciężarówki

W Brukseli zwrócono uwagę na „wyraźne ryzyko sztucznego zawyżania” przez producentów poziomu emisji spalin tak, by nie zejść z redukcją niżej, niż zakładają to obecne normy. Dlaczego? – Manipulując procedurą WLTP firmy grają już teraz pod normy na lata 2025-30, choć jeszcze ich nie ustalono — powiedział szef organizacji Transport & Environment, William Todts. Może chodzić o to, by przyszłe tempo redukcji emisji nie było zbyt szybkie.

CZYTAJ TAKŻE: Dokąd trafiają używane diesle z Niemiec?

– Nie lubimy takich sztuczek – stwierdził unijny komisarz ds. klimatu Miguel Arias Caňete. – Widzieliśmy już rzeczy, które się nam nie podobają. Zrobimy wszystko co konieczne, aby dane wyjściowe były rzeczywiste.

Unijny Wspólny Ośrodek Badawczy (Joint Research Centre, JRC) znalazł w 114 zestawach danych dowody wskazujące, że niektórzy producenci „tak konfigurują swoje pojazdy, że pomiary w ramach nowej procedury WLTP są zawyżane” – podał dziennik, który dotarł do nie opublikowanego materiału ośrodka. Nie padają tam nazwy konkretnych firm. Przeciętnie „podawane wartości emisji według WLTP” były o 4,5 proc. wyższe od stwierdzanych w niezależnych testach. W niektórych przypadkach różnica wynosiła nawet 13 proc.” – stwierdził JRC.

Reklama
Tu i Teraz
Via Baltica w pełni otwarta. Polska zakończyła budowę strategicznej trasy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Tu i Teraz
Audi szykuje luksusowego SUV-a 4×4. Ma stać się konkurentem Mercedesa klasy G
Tu i Teraz
Autostrada A1 do generalnego remontu. „Fale Dunaju” znikną na zawsze
Tu i Teraz
Chiny wprowadziły restrykcje eksportowe. To cios dla sektora elektromobilności
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Tu i Teraz
Zmiany na szczycie. Ford i Seat/Cupra z nowymi prezesami
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama