Czy po 20 latach Polski w UE nasza motoryzacja jest już blisko poziomu państw zachodnich?
Uważam, że do unijnych standardów i zachodnioeuropejskiego rynku motoryzacyjnego bardzo się zbliżyliśmy. Mamy te same produkty: czy pójdziemy po samochód do salonu w Polsce, czy we Francji, w Wielkiej Brytanii lub w Niemczech – do wyboru są te same auta. Taka sama jest oferta serwisowa, praktycznie te same usługi jeżeli chodzi o finansowanie. Ale są też różnice. Przede wszystkim siła nabywcza Polaków nie jest taka jak Niemców, Holendrów czy Francuzów, chociaż powoli, ale cały czas rośnie. Z kolei produkty finansowe są relatywnie mniej konkurencyjne, chociażby ze względu na inny poziom inflacji i oprocentowania kredytów. Różni nas także rynek samochodów używanych. W Polsce mniejszy jest procent samochodów, które klient zostawia w rozliczeniu kupując nowe auto. Mamy bardzo dużą ilość aut używanych, sprowadzanych do Polski z zagranicy. Często mocno wyeksploatowanych i wiekowych. Za to nawet wyprzedzamy Zachód, gdy przyjrzymy się naszym firmom dealerskim. Zwykle są młodsze niż te w Europie Zachodniej, w rezultacie prezentują się dużo lepiej. Więc podsumowując: zbliżyliśmy się bardzo do zachodniego rynku, ale są różnice zarówno na plus jak i na minus.
Jak zmienić niekorzystną proporcję niewielkiego udziału przypadających na 1000 mieszkańców nowych aut przy ogromnej liczbie używanych?
Odpowiedzią na to pytanie mogłyby być dobre produkty finansowe. Staramy się, by takie naszym klientom proponować. Niemniej cały czas koszt finansowania jest w Polsce dosyć wysoki. Ale rozwiązanie, w którym klient płaci stosunkowo niską opłatę wstępną i comiesięczne raty, które nie drenują jego budżetu, a po kilku latach może zdecydować czy samochód wymienić czy odkupić jest wydaje się lepszym niż płacić za niego gotówką. Zwłaszcza, że w takie finansowanie wkomponowana jest np. przedłużona gwarancja, kontrakty serwisowe, czyli możliwości tańszych przeglądów. Wydaje mi się, że to jest najlepszy sposób, żeby ten rynek samochodów nowych rósł. I praktycznie w tę stronę wszyscy producenci podążają.
Czy Polacy są już przygotowani by zmienić swój stosunek do samochodu? Żeby go nie posiadać tylko użytkować?