Pomysłodawca i prezes firmy Rafał Budweil zapewnia, że Triggo to nie samochód, to lekki pojazd, który mieści dwie osoby i jest idealny dla miejskiego współdzielenia. Wciśnie się wszędzie tam, gdzie motocykl, ale dzięki karoserii zapewni pasażerom ochronę jak samochód. Dla wypożyczalni pojazdów na minuty ma stanowić prawdziwą okazję, bo będzie wyposażony w autonomiczny tryb jazdy. – Gdy my zakończymy konstrukcję tego pojazdu, na świecie już będą gotowe takie systemy – zapewnia Budweil. Autonomiczne samochody wieczorem same wrócą z przedmieść do centrów, gdzie rano będą oczekiwali na nie klienci.
mat. pras.
Budweil jest spokojny o przyszłość autonomicznych samochodów. – Tylko w Europie pracuje nad tym 160 firm. Któraś z nich przygotuje wersję dla takich producentów jak my. Udostępni ją na zasadzie licencji, jak to jest np. z systemem Android – porównuje Budweil. Przypomina, że nawet ustawa o elektromobilności umożliwia testowanie na polskich drogach autonomicznych pojazdów.
CZYTAJ TAKŻE: Inwestorzy zrzucili się na polski mikrosamochód Triggo
Autonomia umożliwi podstawienie Triggo klientom, a zatem pozwoli na duże przebiegi, podobne do np. Ubera, ale z wysoką marżą typową dla wypożyczalni aut na minuty. – Triggo będzie tym dla mobilności czym smartfon stał się dla łączności – uważa Budweil. Pojazd jest chroniony patentami w Europie, USA, Chinach, a wkrótce także w Indiach. Na tych rynkach żyje niemal 4 mld ludzi. Patenty dotyczą składania kół (Triggo potrafi się „zwęzić” z 1,35 m do 0,86 m i w trybie wąskim porusza się z prędkością do 25 km/h) i systemu skrętnego pojazdu. – Spodziewamy się uznania naszych patentów na szczegółowe rozwiązania, a zostały one złożone w 2016 roku. Zatem będziemy mieli monopol do 2036 roku – szacuje Budweil. Spółka planuje wejście na warszawską giełdę.