Rok i zmiana, a to wszystko przez narzekanie klientów. Nie spodobał się zbyt ponury i czarny przód. Teraz to się zmieniło, a właściwie powróciło do tego, co było. W poprzednim modelu projektanci nadali Camaro bardzo ciemny przód, w którym centralny element zderzaka został pomalowany na czarno, tak samo jak dwie osłony chłodnicy, a logo Chevroleta przeniosło się z górnego grilla na środkową belkę zderzaka. Teraz logotyp powędrował z powrotem na osłonę chłodnicy, a element zderzaka jest w kolorze nadwozia. Tak więc po niecałym roku Chevrolet wprowadza „lifting awaryjny”, który koryguje błędy zrobione w poprzedniku. Kierownictwo marki przyznało się do błędu: – Klienci wypowiedzieli się, my wsłuchujemy się w ich opinie – mówi Steve Majoros, dyrektor ds. marketingu w Chevrolecie.
Tak wyglądał Chevrolet Camaro model 2019…
…a tak wygląda Camaro 2020.
Również od strony technicznej zmienia się kilka rzeczy. Wersja LT1, będzie modelem wejściowym do świata silników V8. Zapłacić za nią trzeba 34 995 dolarów (obecnie około 134 tys. złotych), a więc o 3 tys. dolarów mniej niż za Camaro SS. LT1 ma silnik o mocy 461 KM i 20-calowe koła z oponami całorocznymi. Dodatkowo na błotnikach znajdują się emblematy LT1. Silnik można łączyć z manualną sześciobiegową skrzynią biegów lub z dziesięciobiegową, automatyczną przekładnią.
Chevrolet Camaro 2020.