Zacznijmy jednak od samej imprezy. Porsche Rennsport Reunion można śmiało określić jako połączenie świąt Bożego Narodzenia z Wielkanocą. Z całej Ameryki zjeżdża się kilkaset modeli Porsche, do tego kilkadziesiąt tysięcy odwiedzających. W Monterey, mieście położonym obok toru Laguna Seca, przez te kilka dni na każdym rogu stoi zaparkowane Porsche. Nie ma drugiego takiego miejsca na ziemi, gdzie można by spotkać tyle wyjątkowych modeli tego samochodu. Jednak nie tylko o samochody tu chodzi. Ważniejsi są ludzie. Spotkać można tu prawdziwe legendy. Jacky Ickx stoi przy barze z Markiem Webberem. Tuż obok przy stoliku Jochen Mass opowiada stare historie, na śniadaniu spotykasz Dereka Bella, na obiedzie Timo Bernharda, który w rekordowym czasie przejechał Nurburgring (5:19:55) Porsche 919, a przy kawie samego Wolfganga Porsche, wnuka Ferdinanda. Wszyscy są mili, uśmiechnięci. To jedna wielka rodzina.
Szósta edycja Porsche Rennsport Reunion.
To właśnie tu Porsche przedstawiło swój pilnie strzeżony projekt. Wyścigowy samochód 935, nawiązujący do modelu o tej samej nazwie z 1978 roku. Wyścigowe auto, które nie podlega żadnym regułom. W dzisiejszym świecie szybkiej informacji mało który projekt udaje się utrzymać w tajemnicy. Ta była tak wielka, że do momentu zdjęcia płachty nikt ze zgromadzonych nie miał pojęcia, co pod nią będzie.
Mark Webber pomagał w prezentacji nowego modelu.
Porsche zbudowało auto, które będą mogli kupić klienci prywatni, ale jego miejsce jest wyłącznie na torze wyścigowym. Powstanie tylko 77 sztuk. Chętnych jest znacznie więcej. Cena dla tych, którzy chcą go mieć, nie ma znaczenia. A ta jest imponująca – 701 948 euro bez podatków, czyli w sumie coś koło miliona euro. A przecież tym autem nigdy nie będzie można się ścigać w żadnym wyścigu ani wyjechać na ulicę. Jest przeznaczone wyłącznie do prywatnej jazdy po torze.