W Unii Europejskiej sprzedaż pojazdów w 2018 roku była mniejsza o 0,1 mln w porównaniu do 2017 roku. Tym samym – jak podał serwis Automotive News – roczna sprzedaż aut powróciła w Europie do poziomu z 2014 roku. W dużej mierze jest to efekt nowych regulacji homologacyjnych, które wprowadziły konieczność badań pojazdów według nowej procedury WLTP (ang. Worldwide Harmonised Light Vehicles Test Procedure). Efektem tych zmian było wycofanie z oferty producentów niektórych modeli albo jednostek napędowych, które „po nowemu” nie spełniały już norm emisji i nie mogły otrzymać odpowiednich certyfikatów.
Coraz większe wymagania
Wprowadzenie nowej procedury badawczej sprawiło, że wyniki uzyskiwane w laboratorium stały się bardziej miarodajne. I już to wystarczyło, by dla części jednostek nawet obecnie obowiązujące normy okazały się zabójcze, o przyszłych nie wspominając. Dlaczego? Bo powoli dochodzimy do kresu możliwości ograniczania emisji substancji szkodliwych z silników tłokowych bez konieczności wprowadzania nowych, kosztownych rozwiązań wpływających na obniżenie emisji substancji szkodliwych. A włodarze UE nie dają za wygraną. Obecnie obowiązuje norma Euro 6c. Niedługo, bo już od 1 września 2019 r., zacznie obowiązywać ostrzejsza norma Euro 6d-TEMP. Prawdopodobnie w 2025 roku wprowadzony zostanie nowy standard dotyczący limitów emisji substancji szkodliwych z silników tłokowych stosowanych w pojazdach – Euro 7. Każdy kolejny jest coraz bardziej wyśrubowany.
fot. Patrick T. Fallon/Bloomberg
Ograniczenia nie dotyczą jednak wyłącznie substancji toksycznych znajdujących się w spalinach. Przedstawiciele Unii Europejskiej narzucają też limity odnośnie dwutlenku węgla – są one rozliczane jako średniej emisji dla wszystkich modeli oferowanych przez danego procenta na rynku europejskim. W 2003 roku limit ten wynosił 170 g CO2/km, a w 2008 roku – 140 g CO2/km. Obecnie obowiązuje 130 g CO2/km, a plan na najbliższe lata zakłada osiągnięcie 95 g CO2/km do 2021 roku.
Emisja dwutlenku węgla rośnie
Nowe regulacje dotyczące poziomu emisji substancji szkodliwych z pojazdów mają w efekcie przynosić korzyści dla środowiska. Taki cel ma również wprowadzenie obostrzeń związanych ze średnią emisją dwutlenku węgla (CO2). Okazuje się, że m.in. ogólny trend odejścia od silników wysokoprężnych spowodował zwiększenie średniej emisji dwutlenku węgla w 2018 roku o 2,4 g/km (do poziomu 120,5 g/km – średnia z 23 krajów UE) w odniesieniu do 2017 roku. Jato Dynamics przeprowadziło analizę rynkową w 23 krajach europejskich i okazało się, że występuje korelacja pomiędzy zmniejszoną rejestracją pojazdów z silnikami diesla, a średnią emisją komunikacyjnego CO2.