W ostatnim rocznym bilansie epoki Carlosa Ghosna grupa zmniejszyła obroty o 2,3 proc. do 57,42 mld euro, ale jeśli wykluczyć wpływ różnic kursowych, to osiągnęła wzrost o 2,5 proc. Wahania walutowe uszczupliły przychody o 2,2 mld euro, głównie z powodu deprecjacji argentyńskiego peso, i zmniejszyły zysk operacyjny o 572 mln euro. Grupa odczuła też spadek sprzedaży jej partnerów o 946 mln euro, co wynikało z wyjścia z rynku irańskiego i kryzysu z dieslami, przez co zmniejszyła się sprzedaż silników m.in. dla Nissana i Daimlera. Analitycy spodziewali się obrotów na poziomie 58 mld euro. Zysk operacyjny zmalał o 6,3 proc. do 3,612 mld euro, ale był lepszy od 3,52 mld zakładanych przez analityków, dając marżę 6,3 proc., mniejszą od zeszłorocznej o 0,3 pkt proc. Renault przewidywał wzrost obrotów w cenach stałych i marży powyżej 6 proc. Z kolei zysk netto spadł aż o 36,6 proc. do 3,3 mld euro, głównie na skutek mniejszego wkładu Nissana. Rok wcześniej był większy dzięki dodatkowej gotówce ze sprzedaży producenta podzespołów Calsonic.
Thierry Bollore, szef Grupy Renault / fot. Krisztian Bocsi/Bloomberg
– Wyniki handlowe i finansowe świadczą o odporności przedsiębiorstwa i jego szybkości dostosowywania się do trudniejszych warunków – oświadczył nowy szef grupy, Thierry Bolloré. Sytuacja pogorszyła się w Turcji i Argentynie. W 2019 r. Renault spodziewa się zastoju na rynku światowym i europejskim, ale ta prognoza nie uwzględnia nieuchronnych zakłóceń związanych z możliwym twardym brexitem.
CZYTAJ TAKŻE: Inteligentne wyspy pod logo Renault
Thierry Bolloré wspomniał na konferencji dla analityków, że „wydarzenia listopadowe” (aresztowanie Ghosna) wywołały niepokój w ekipach obu firm, ale nie zmieniły w niczym planów i decyzji sojuszu. Dowodem normalności mają być zgodne z harmonogramem prace nad nową płytą podłogową do małych pojazdów Renaulta i Nissana o nazwie CMFB. Będzie ją wykorzystywała najnowsza generacja Renault Clio, której premierę przewidziano na targach w Genewie na początku marca.