Polska mafia w Audi

Parys Cybulski, Kamil Łabanowicz, Bogusław Paruch. Każdy z nich ma wpływ na to, jak auta Audi wyglądają dziś i jak będą wyglądały w przyszłości. Czasem w Ingolstadt mówią o nich – „polska mafia”.

Publikacja: 08.05.2018 00:09

Polska mafia w Audi

Foto: moto.rp.pl

Każdy z nich zaczynał w dzieciństwie od rysowania samochodzików. Mieli szczęście, bo ich mamy uznały, że są wyjątkowi. O tym, co robią mówią z pasją, ale chwilami również z dystansem, zwłaszcza wówczas, kiedy temat dotyczy ich samych. Jakby chcieli udowodnić, że zawód stylisty w kultowej firmie motoryzacyjnej, to nie same emocje.

My, Polacy, mamy wrodzony talent do kombinowania. I to wcale nie jest złe, kiedy trzeba wymyślić na nowo dużo rozwiązań

Pytani, czy mówią o nich w firmie „polska mafia”, nawet bardzo się nie śmieją, bo rzeczywiście tak są czasami nazywani. A potem Kamil Łabanowicz, który kieruje w Audi zespołem kilku stylistów trochę się oburza: – Ale dlaczego od razu mafia? Jesteśmy po prostu trzyosobową polską wspólnotą w 40-osobowym zespole. Chociaż, w sumie my, Polacy, mamy wrodzony talent do kombinowania. I to wcale nie jest złe, kiedy trzeba wymyślić na nowo dużo rozwiązań — mówi Łabanowicz.

"Kamil Łabanowicz, Bogusław Paruch i Parys Cybulski podczas prezentacji nowego Audi A6 w Poznaniu"

Kamil Łabanowicz, Bogusław Paruch i Parys Cybulski / fot. Audi

moto.rp.pl

– Z tego kombinowania wychodzą czasami bardzo ciekawe rzeczy — od razu wtrąca się Parys Cybulski

Każdy ma swój projekt

Kamil zaprojektował Audi e-tron quattro, pierwszy SUV z elektrycznym napędem producenta z Ingolstadt, Bogusław Paruch jest autorem Aicona, czyli konceptu samochodu, z którego inni projektanci marki będą czerpać w przyszłości. Parys Cybulski zaprojektował nowe A6, które niedawno debiutowało w Polsce na targach w Poznaniu.

Co się dzieje, kiedy koncern podejmuje decyzję, że przygotowane przez zespół projektantów auto wchodzi do produkcji? — ŁAAAAAAAAAAŁ! i idziemy się napić! No nie, oczywiście żartuję. Bo z moim Aiconem wcale nie było tak łatwo. Na początku usłyszałem, że nawet nie chcą na niego patrzyć. Ale mimo wszystko patrzyli a ja nagle, podsłuchując, usłyszałem: a może? A potem: jest super. To kosztowało mnie mnóstwo nerwów, bo oglądający dojrzewali do mojej wizji, a ja „tylko” czekałem. Takie opinie są super ważne, bo stylista najczęściej „zasiaduje się” w swoim projekcie, a dopiero potem dochodzi do konfrontacji z decydentami. Oczywiście, kiedy „góra” zauważyła, że mój Aicon ma potencjał, byłem niesamowicie szczęśliwy. Wiedziałem, że wymyśliłem rozwiązania dla auta przyszłości. Tym modelem pokazałem, co w motoryzacji i w Audi jest możliwe. Oczywiście co z tego ostatecznie wejdzie w życie, zależy od czasu, technologii i finansów. I — od razu się zastrzegam — Aicon w żaden sposób nie jest szczytem możliwości Audi i ja nie obiecuje rozwiązań na wyrost, tylko to co można zrealizować – opowiada Bogusław Paruch.

Odcinanie emocji

– Stworzenie auta to bardzo długi proces. Nowej architektury nie projektuje się z dnia na dzień. Nie mogę powiedzieć OK, od dzisiaj samochód ma wyglądać jak pralka i tak ma być w przyszłości. Cały czas testujemy, zmieniamy, poprawiamy — mówi Bogusław Paruch. — No i oczywiście nieustannie sprawdzamy, co można udoskonalić dzięki nowym technologiom.

""

Kamil Łabanowicz jest twórcą modelu e-tron quattro / fot. Audi

moto.rp.pl

Ale przyznaje, że jako student nie był taki wyrozumiały. —Kiedy pokazywałem rysunek, nie chciałem słuchać osoby, która wytykała mi jakieś błędy. Strasznie się wtedy złościłem. I sporo czasu mi zajęło zrozumienie, że takie uwagi mają mi pomóc, a nie zaszkodzić, i nikt mnie nie krytykuje, bo chce zdołować, tylko czemuś to służy. Sporo czasu mi zajęło, żeby nauczyć się odcinać emocje i do krytyki podchodzić profesjonalnie. Ale  potrzebowałem  czasu, żeby  to zrozumieć – przyznaje Bogusław Paruch, który wcześniej projektował auta dla Forda .

""

Audi e-tron quattro / fot. Audi

moto.rp.pl

Kamil Łabanowicz też wspomina nerwy, kiedy zarząd z laserowym wskaźnikiem wodził po  finałowych projektach Audi e-tron quattro. —Czerwony punkcik przesuwał się, miałem wrażenie, że przy moim dłużej, niż przy pozostałych, i grupa oglądających przechodziła dalej. A po obejrzeniu wszystkich, wrócili do mojego. Czułem, że jest dobrze. No i rzeczywiście okazało się, że jest bardzo dobrze — wspomina stylista. -Wygrana w takiej rywalizacji oznacza przede wszystkim, że nie straciłem czasu. W poprzednich dwóch konkursach także doszedłem do finału i byłem podłamany, kiedy wygrywał inny projekt. Gdybym przegrał wcześniej,  mniejsza z tym. Ale skoro znalazłem się w finale, to znaczy, że nie pasował jakiś drobiazg. Konkurs na e-trona quattro wygrałem przez typowy polski upór – dodaje Kamil Łabanowicz.

Ważne jest, żeby stylista pracował z zespołem do samego końca projektu, nawet wówczas, kiedy przejmą go już inżynierowie

A jak się czuje w aucie, które samemu się zaprojektowało? – To wielka frajda – mówi Parys Cybulski. – Dlatego tak ważne jest, żeby stylista pracował z zespołem do samego końca projektu, nawet wówczas, kiedy przejęli go już inżynierowie. Zdarza się, że oni chcą coś zmienić i najczęściej stylista się na to zgadza. Tylko im mówię OK, ale zróbmy to wspólnie, poszukajmy kompromisu. Bo pracy nad modelem nie kończymy w momencie, kiedy projekt jest przyjęty przez zarząd. Proces powstawania auta trwa dalej: raz w tygodniu spotykamy się z osobami z różnych działów i wspólnie ustalamy, co będzie działo się dalej. Zdarza się, że ktoś z aerodynamiki powie: ten otwór powinien być większy. Ale ktoś z lakierni wytłumaczy, że większy być nie może, bo kolor nie będzie wyglądał dobrze. Wtedy my znów się zastanawiamy, co można zrobić, żeby był kompromis – tłumaczy Parys Cybulski.

""

Parys Cybulski odpowiada za to, jak wygląda nowe Audi A6 / fot. Audi

moto.rp.pl

— Szukamy go, żeby każdy był zadowolony — dodaje Bogusław Paruch.

—Prezentując szkice myślimy bardzo emocjonalnie. Kiedy prezentujemy auto zarządowi, inżynierom, marketingowi, oni je widzą po swojemu: jako numerki, reklamy, w końcu przecież i pieniądze. Na szczęście jako projektanci mamy coraz więcej do powiedzenia, bo produkt wreszcie zaczął podążać za designem. Nasza praca nie polega tylko na tym, żeby narysować kolejne auto koncepcyjne, ale i przekonaniu innych, że warto jest stworzyć. To nieustanna walka — przyznaje Bogusław Paruch.

Zawsze musi być Audi

Czy praca dla takiej firmy, jak Audi, nie jest ograniczeniem? Przecież cokolwiek zaprojektują, to zawsze musi być Audi…

CZYTAJ TAKŻE: Różowe Porsche to dla mnie horror

—Nasze modele bardzo wolno się starzeją, wystarczy zaparkować nowe Audi A4 przy tym z 2005 roku i co widzimy? Że starszy model wygląda nadał świeżo. Ale  nowy to jednak zupełnie inna jakość – tłumaczy Kamil Łabanowicz. —Wszystkie auta, które projektujemy, rzeczywiście są w tej samej rodzinie, ale i każde z nich musi mieć swój charakter. Ta tożsamość jest niesłychanie ważna, bo tworzona jest dekadami — dodaje Parys Cybulski.

""

Koncepcyjny Aicon / fot. Audi

moto.rp.pl

A jakie będą auta przyszłości? — Spójrzmy na zegarki. Są smartwatche, są nowoczesne czasomierze mechaniczne i są pięknie dopracowane zegarki tradycyjne. W autach będzie tak samo. To nie jest tak, że nagle świat elektryczny zastąpi świat benzynowy — przekonuje.

Co jest największą inspiracją do pracy?

—Od 16 lat dostaję od mamy dwa razy w roku modele białych samochodów, bo nie chcę kolejnych skarpetek albo piżam. Większość z nich to ikony motoryzacji. Mam w domu witrynę, na której je wystawiam i kiedy rano na nie patrzę zastanawiam się, co muszę wymyślić, żeby i moje tam stanęło.  Że byłoby wyjątkowe i charakterystyczne, zapamiętane na lata — mówi Kamil Łabanowicz.

Samochód trzeba umieć wytłumaczyć jednym zdaniem. Wtedy wiadomo, że jest wyjątkowy

Bogusław Paruch nie ukrywa, że nie potrafi przejść obojętnie obok pierwszych modeli Lamborghini. Tam każdy detal mógł być inspiracją. W Aicon widać właśnie  fascynację autami sportowymi z lat 70.  Dzisiaj technologia pozwala nam na najbardziej odjechane pomysły. Ale mnie inspiruje retro. To wspomnienia, które od dzieciństwa mam w głowie — przyznaje Bogusław Paruch.

""

Bogusław Paruch i koncepcyjny Aicon / fot. Audi

moto.rp.pl

Zdaniem Parysa Cybulskiego samochód trzeba umieć wytłumaczyć jednym zdaniem. Wtedy wiadomo, że jest wyjątkowy.

Czy za wygrany konkurs na model dostaje się dodatkową gratyfikację? —W żadnym wypadku. To jest po prostu nasza praca i tyle — mówi Łabanowicz.

Każdy z nich zaczynał w dzieciństwie od rysowania samochodzików. Mieli szczęście, bo ich mamy uznały, że są wyjątkowi. O tym, co robią mówią z pasją, ale chwilami również z dystansem, zwłaszcza wówczas, kiedy temat dotyczy ich samych. Jakby chcieli udowodnić, że zawód stylisty w kultowej firmie motoryzacyjnej, to nie same emocje.

Pytani, czy mówią o nich w firmie „polska mafia”, nawet bardzo się nie śmieją, bo rzeczywiście tak są czasami nazywani. A potem Kamil Łabanowicz, który kieruje w Audi zespołem kilku stylistów trochę się oburza: – Ale dlaczego od razu mafia? Jesteśmy po prostu trzyosobową polską wspólnotą w 40-osobowym zespole. Chociaż, w sumie my, Polacy, mamy wrodzony talent do kombinowania. I to wcale nie jest złe, kiedy trzeba wymyślić na nowo dużo rozwiązań — mówi Łabanowicz.

Pozostało 90% artykułu
Tu i Teraz
W Tychach rozpoczęto produkcję chińskiego auta, które kupisz w Europie, ale nie w Polsce
Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina