- Przewidziana na ten cel w programie alokacja wysokości 660 mln zł została wyczerpana – podał NFOŚiGW w środowym komunikacie. Ponieważ to firmy kupują zdecydowaną większość oferowanych na polskim rynku samochodów elektrycznych należy się spodziewać, że na rynku nastąpi gwałtowne załamanie. Według internetowej platformy sprzedażowej Carsmile, większość samochodów elektrycznych, leasingowanych czy wynajmowanych długoterminowo, jest kupowana z wykorzystaniem dotacji. Wstrzymanie dopłat spowoduje więc znaczący wzrost miesięcznej raty za auto, a zarazem zwiększy łączny koszt jego użytkowania. To odstraszy przynajmniej część potencjalnych nabywców. Przykładem może być Tesla Y RWD: rata z dotacją dla wynajmu długoterminowego (3 lata, serwisowanie, opony, ubezpieczenie wliczone w cenę, użytkowanie w trybie mieszanym) wynosi 3132 zł netto. Tymczasem bez dotacji będzie to 3917 zł, czyli drożej o 785 zł netto miesięcznie. - Obawiam się, że będzie to miało bardzo negatywne skutki dla rynku aut zeroemisyjnych w drugim półroczu 2024 r., czego efekty zobaczymy w statystykach rejestracji za ok. dwa miesiące – mówi Michał Knitter, wiceprezes Carsmile. Jego zdaniem, jeśli przerwa w finansowaniu „Mojego elektryka” potrwa tak długo, w przyszłym roku odrobienie takiego ubytku aut na rynku może okazać się niemożliwe.

Czytaj więcej

Akumulator jakiego jeszcze nie było. Samsung zapowiada seryjną produkcję

NFOŚiGW informuje, że nabór wniosków o dofinansowanie leasingu elektryków będzie wznowiony z wykorzystaniem nowego źródła finansowania w 2025 r. Obejmie także okresem kwalifikowalności drugą połowę 2024 r. Oznaczałoby to, że będzie można o dotacje wnioskować wstecznie. Ale firmy wynajmujące są co do takiego rozwiązania sceptyczne. - W przypadku wynajmu długoterminowego, gdzie dopłaty pozyskuje firma wynajmująca, oznaczałoby to dla niej zbyt duże ryzyko. Dlatego raty za auta elektryczne będą obliczane i prezentowane klientom przy założeniu, że dotacji nie ma – ostrzega Knitter. Problem jest tym większy, że opłacalność elektryków w długoterminowym wynajmie i w leasingu spada pomimo dotacji. Powodem jest m.in. polityka cenowa i rabatowa koncernów, brak presji na sprzedaż aut elektrycznych, a także duży spadek ich wartości rezydualnej. Jeszcze w marcu 2022 r. przeciętny koszt użytkowania elektryka, mierzony ratą wynajmu, był nieznacznie niższy od kosztu użytkowania porównywalnego samochodu z napędem tradycyjnym. I to pomimo faktu, że cena katalogowa auta elektrycznego była wówczas średnio o niemal połowę wyższa od jego spalinowego odpowiednika. Teraz sytuacja się odwróciła.

Dopłaty do elektryków pozostały wyłącznie dla nabywców indywidualnych 

O dopłaty do aut elektrycznych mogą dalej wnioskować nabywcy indywidualni. W „Moim elektryku” zostało jeszcze do wykorzystania dla tej grupy nabywców 25 mln zł. Dotacja wynosi 18.750 zł, przy czym cena auta zeroemisyjnego nie może przekroczyć 225 tys. Dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny jest więcej: 27 tys. zł bez limitu kosztu zakupu samochodu. Zostały również pieniądze na dofinansowanie e-aut dla przedsiębiorców - prawie 90 mln zł. Do tej pory NFOŚiGW dofinansował z „Mojego elektryka” ok. 25 tys. pojazdów elektrycznych, przy łącznym budżecie programu (realizowanego od 2021 r.) o wartości 960 mln zł. W Polsce udział samochodów elektrycznych w łącznej sprzedaży nowych aut wciąż pozostaje marginalny, wynosząc ok. 4 proc., co w porównaniu ze średnią unijną za czerwiec jest wynikiem trzy i pół razy gorszym.

Czytaj więcej

Xiaomi chce zdenerwować Porsche. Model SU7 Ultra ma mocne argumenty