Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej ogłosiła w Parlamencie Europejskim w Strasburgu w połowie września 2023 r. możliwość wprowadzenia cła na chińskie samochody elektryczne. Podkreśliła potrzebę zapewnienia uczciwej konkurencji. Politycy mówią o sztucznie zaniżanych cenach chińskich modeli, których marki otrzymują ogromne dotacje rządowe, a ten fakt psuje i zniekształca rynek. To, co von der Leyen miała na myśli, ujawnił „New York Times” pod koniec 2023 roku. Amerykańska gazeta przytoczyła przykład marki Nio. Raport opiera się na dokumentach, z których wynika, że producent samochodów działający także w Europie, traci na każdym wyprodukowanym samochodzie około 35 000 dolarów (ok. 137 tys. zł). Sens produkcji i opłacalność powiązana jest wyłącznie z odpowiednio wysokimi dotacjami rządowymi. Inny chińska marka samochodowa otrzymała tylko w 2020 roku łącznie 2,6 miliarda dolarów (ok. 10,2 mld zł) pomocy od chińskiego państwa.
Czytaj więcej
Chiny wspomagają szerokimi dotacjami krajowe firmy, z szczególne korzyści odnoszą producenci zielonych technologii. Taka praktyka subsydiowania jest szkodliwa dla UE - twierdzi Kiloński Instytut Gospodarki Światowej.
Środek ochrony handlu 689 - jak brzmi oficjalna nazwa dokumentu, może doprowadzić do nałożenia cła w celu ochrony rynku europejskiego i zapewnienia uczciwej konkurencji. Stanowi to część szerszych wysiłków UE mających na celu zmniejszenie jej zależności od państw takich jak Chiny i wzmocnienie krajowej gospodarki. UE nie zapomniała, „jak nieuczciwe praktyki handlowe Chin wpłynęły na nasz przemysł fotowoltaiczny” – stwierdziła von der Leyen. Kilka lat temu wiele firm zostało wypchniętych z rynku przez mocno dotowanych chińskich konkurentów. To nie powinno się powtórzyć w przypadku elektromobilności. Valdis Dombrovskis, komisarz ds. handlu powtórzył stanowisko UE w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. - Istnieją wiarygodne przesłanki wskazujące, że Chiny wypłacają pomoc państwa zakłócającą handel i stanowiącą zagrożenie dla europejskiego przemysłu - komentuje Dombrovskis.
Najbardziej prawdopodobna stawka cła na chińskie elektryki wynosi 30 proc.
W opublikowanym 5 marca 2024 r. unijnym rozporządzeniu wykonawczym zapowiedziano rejestrację celną dla wszystkich samochodów elektrycznych importowanych z Chin. Dotyczy to aut elektrycznych z maksymalnie dziewięcioma miejscami, motocykle są wyłączone. Rozporządzenie podpisane przez przewodniczącą Komisji von der Leyen ustanowiło, że UE posiada „wystarczające dowody sugerujące, że przywóz produktu objętego postępowaniem z Chińskiej Republiki Ludowej jest subsydiowany”. Wymieniono m.in. taką pomoc państwa chińskiego jak: bezpośrednie transfery środków finansowych, rezygnację z dochodów lub niepobieranie podatków przez rząd chiński oraz dostarczanie przez rząd towarów lub usług za niższą kwotę. UE nie przekazała żadnych informacji na temat wysokości ceł: „Na tym etapie nie jest możliwe dokładne oszacowanie kwoty subsydiów. W związku z tym Komisja nie uważa za właściwe podawania szacunkowej kwoty przyszłego zadeklarowanego cła. Najbardziej prawdopodobna jest stawka celna na poziomie 30 proc.
Czytaj więcej
Tysiące chińskich samochodów jest aktualnie zaparkowanych w europejskich portach. Wynika to z coraz słabszego popytu na samochody elektryczne, ale również z pompowania przez Chiny dotacji w swoje marki i chęci podbicia rynków europejskich.