Elektryczne auta dostawcze o połowę tańsze dzięki pomysłowi polskiej firmy

Polska firma wraz z instytutem motoryzacji pracują nad systemem wymiary akumulatorów w elektrycznych samochodach dostawczych. Ma to być rozwiązanie, które sprawi, że użytkowe modele mają być o połowę tańsze.

Publikacja: 13.11.2022 13:04

Elektryczne auta dostawcze o połowę tańsze dzięki pomysłowi polskiej firmy

Foto: mat. prasowe

Obecnie połowę ceny pojazdu elektrycznego stanowi akumulator. Jednak po co mieć ten element na stałe skoro można go wynajmować. Przynajmniej tak twierdzi firma Snarto z Kwidzyna oraz Przemysłowy Instytut Motoryzacji – Sieć Badawcza Łukasiewicz. Ich pomysł ma spowodować, że dostawcze samochody elektryczne staną się o połowę tańsze. Sama idea nie jest nowa, praktykuje ją m.in. chińska firma Nio, która poszerza sieć specjalnie zaprojektowanych stacji, na których dokonywana jest wymiana baterii.

Czytaj więcej

Tak ma wyglądać fabryka polskiego auta elektrycznego w Jaworznie

Wymiana akumulatora ma zajmować kilka minut, czyli tyle ile dzisiaj tankuje się samochód z silnikiem spalinowym. – Nie ogranicza nas czas ładowania, który dziś nawet w przypadku szybkich ładowarek wynosi do kilkudziesięciu minut. Zwiększamy też o kilkadziesiąt procent, w perspektywie kliku lat, żywotność baterii, bo ładujemy je stabilnie - stałym prądem w magazynach energii - wyjaśnia Adrian Mirowski, CEO Snarto. Obecnie firma pracuje nad stworzeniem własnego systemu, bazując na Iveco e-Daily. Przeróbka polega na usunięciu fabrycznej ramy i zastąpienie jej opracowanym mocułem kompozytowym, w którym na szynach zostaną umieszczone baterie. – Specjalnie zaprojektowane akumulatory będzie produkować dla nas polska firma. Nie będą ciężkie, łączna ich masa to około 500 kg. Jak na auto dostawcze, nie jest to dużo – ocenia Adrian Mirowski.

mat. prasowe

System będzie podzielony na trzy pakiety, z czego jeden, o masie około 80 kg, będzie miał możliwość wymiany ręcznej. Jeśli kierowca nie dojedzie do stacji wymiany baterii, będzie mógł liczyć na dostawę akumulatora awaryjnego. Na samej stacji procedurą wymiany baterii zajmie się robot. – Naszym celem jest dekarbonizacja ostatniej mili. Obroty e-commerce rosną. Przez internet sprzedaje się coraz więcej żywności i innych towarów. Naszym rozwiązaniem są szczególnie zainteresowane sieci handlowe. Testowały auta ładowane stacjonarnie i doszły do wniosku, że nie są w stanie przejść na pojazdy elektryczne, bo zimą nie przejeżdżają one więcej niż 80 km. Chyba że ktoś im zaproponuje wymianę baterii - mówi Adrian Mirowski.

Czytaj więcej

BMW XM: Nowy super SUV z Bawarii. Silnik V8, moc 653 KM. Znamy polskie ceny

Pierwsze testy polskiego pomysłu spodziewane są w okolicach drugiej połowy 2023 r. Potem planuje się rozmowy z grupą Stellantis (producent Iveco e-Daily) w sprawie licencjonowania i wdrażania tego rozwiązania. – Klient będzie mógł zamówić u producenta nasz system, wybrać naszą zabudowę wraz z dostępem do magazynu energii– mówi CEO Snarto.

Obecnie połowę ceny pojazdu elektrycznego stanowi akumulator. Jednak po co mieć ten element na stałe skoro można go wynajmować. Przynajmniej tak twierdzi firma Snarto z Kwidzyna oraz Przemysłowy Instytut Motoryzacji – Sieć Badawcza Łukasiewicz. Ich pomysł ma spowodować, że dostawcze samochody elektryczne staną się o połowę tańsze. Sama idea nie jest nowa, praktykuje ją m.in. chińska firma Nio, która poszerza sieć specjalnie zaprojektowanych stacji, na których dokonywana jest wymiana baterii.

Pozostało 84% artykułu
Na prąd
Mapy Google z nowymi funkcjami dla samochodów elektrycznych
Na prąd
Samochodem elektrycznym do McDonald'sa. Nowy pomysł na ściągnięcie klientów
Na prąd
W europejskich portach zalegają tysiące elektryków z Chin. Nikt ich nie chce
Na prąd
Akumulator z gwarancją przebiegu 1,5 mln km. Przełom w świecie elektromobilności
Na prąd
Volvo doczeka się vana. Skonstruuje go wspólnie z Renault