Planowane cięcia w wydatkach dotyczących służbowych samochodów są efektem pandemii koronawirusa. Wobec pogarszającej się sytuacji finansowej samych przedsiębiorstw oraz złych perspektyw dla całej gospodarki, firmy coraz mocniej zaciskają pasa. Dlatego prócz wyhamowania zakupów, 17 proc. ankietowanych przedsiębiorstw będzie szukało oszczędności minimalizując koszty utrzymania swoich flot.
CZYTAJ TAKŻE: Przewoźnicy tną zakupy nowych ciężarówek
Ale skutki pandemii przyniosą jeszcze głębsze zmiany. Okazuje się, że prawie 14 proc. osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą rozważa radykalną zmianę finansowana służbowych pojazdów. W grę wchodzi z jednej strony korzystanie z samochodów w długoterminowym wynajmie lub systemach abonamentowych, z drugiej – rezygnacja z zakupu nowych samochodów na rzecz znacznie tańszych aut z rynku wtórnego.
Dla osłabionego koronawirusem polskiego rynku nowych samochodów perspektywa utraty części klientów to fatalna perspektywa. Zwłaszcza, że w ostatnich dniach rozwój epidemii gwałtownie przyspiesza, co będzie hamować gospodarkę. Tymczasem rynek motoryzacyjny jest bardzo czułym barometrem jej kondycji.