Przez kilkanaście ostatnich lat europejskim rynkiem motoryzacyjnym rządziły auta napędzane oszczędnymi silnikami diesla. Kierowcy i floty niezwykle chętnie decydowały się właśnie na ten rodzaj napędu ze względu na niskie spalanie i zadowalającą dynamikę. Przez lata jedynie samochody zasilane gazem LPG oferowały niższe koszty bieżącej eksploatacji.
Trend się odwraca
Sytuacja zmienia się jednak od kilku lat, wraz ze wzrostem popularności samochodów hybrydowych. Obecnie większość liczących się na rynku producentów ma w swojej ofercie mniej lub bardziej zaawansowany technicznie model lub wiele modeli z takim napędem. Liderem tych rozwiązań jest Toyota, która ponad dwie dekady temu Toyota rozpoczęła mozolną drogę popularyzacji i rozwoju pojazdów hybrydowych. Przez długie lata wyśmiewane przez motoryzacyjny świat, obecnie stanowią coraz poważniejszą alternatywę dla pojazdów z silnikami diesla.
CZYTAJ TAKŻE: Prawie połowa aut Toyoty w Europie to hybrydy
W warunkach typowo miejskiej eksploatacji już dziś nie mają sobie równych, wyłączając auta spalające gaz LPG. Dodatkowo, o jakości hybryd mogą świadczyć Priusy pełniące służbę w charakterze taksówki. Po Warszawie jeździ kilka leciwych egzemplarzy, które wciąż są intensywnie eksploatowane mimo przebiegu przekraczającego 400-500 tysięcy kilometrów.
Jak to działa?
W każdym przypadku schemat działania hybrydowego zespołu napędowego jest podobny. Sercem układu pozostaje jednostka spalinowa współpracująca z jednym lub kilkoma silnikami elektrycznymi zasilanymi z pakietu akumulatorów umieszczonych pod podłogą auta lub w tunelu środkowym. Jeśli poziom naładowania baterii na to pozwala, każda podróż rozpoczyna się wyłącznie w trybie elektrycznym. Dopiero nagłe wciśnięcie pedału gazu lub wyczerpanie energii zgromadzonej w akumulatorach prowadzi do uruchomienia motoru spalinowego, który przejmującego zadanie napędzania auta.