Dariusz Wawrzyniak, szef Poznań Motor Show: Z Genewy do Poznania

Nie ma drugiego takiego miejsca w Polsce, gdzie w jednym miejscu można zobaczyć tyle premier, nowości i aktualnych modeli – mówi Martinowi Śliwie Dariusz Wawrzyniak, dyrektor Poznań Motor Show.

Publikacja: 19.03.2018 17:25

Dariusz Wawrzyniak, szef Poznań Motor Show: Z Genewy do Poznania

Foto: materiały prasowe

Co robi szef targów motoryzacyjnych w Poznaniu na targach w Genewie? Podpatruje?

Nie jest to moja pierwsza wizyta na targach w Genewie. Trochę tak jest, że patrzę i porównuje, jak zmieniają się te targi względem tych w Poznaniu. Z jednej strony to dobre miejsce na dopięcie szczegółów z importerami, bo niemal wszyscy są w jednym miejscu. Z drugiej to poszukiwanie nowych rozwiązań. Genewa stała się jedną z najważniejszą imprezą tego typu na świecie. Cieszy mnie to, że ilość samochodów premierowych, które pokazują się właśnie w Szwajcarii, w porównaniu z tym co zobaczymy w Poznaniu, jest coraz większa. Szereg zaprezentowanych tu nowości trafi do Polski prosto z targów w Genewie.

Jak ocenia pan to, co pokazano na salonie w Szwajcarii?

Na pewno to, jak po raz kolejny mocno skupiono się na elektromobilności. Ilość samochodów elektrycznych pokazuje, w jakim kierunku zmierza motoryzacja.

Czy na Motor Show w Poznaniu będzie to również tak samo bardzo widoczne?

W Poznaniu będzie kilkadziesiąt elektrycznych modeli w tym kilka premierowych i samochodów koncepcyjnych. Jest to bardzo duży postęp w porównaniu z tym, co było w poprzednich latach.

Pozazdrościł pan jakiegoś modelu kolegom organizującym salon w Genewie?

Coś by się znalazło, ale progres w tym punkcie jest bardzo duży. Przy kilku premierach mogę śmiało powiedzieć, że po raz pierwszy widziałem je w Genewie, a po raz drugi zobaczę je w Poznaniu.

Czy w dobie nieskrępowanego dostępu do informacji formuła targów powoli się nie wypala?

Nie mogę się z tym zgodzić. Ani jako organizator, ani jako fan motoryzacji. To, że taka formuła się nie wypala widać po podstawowych miernikach, czyli po liczbie osób odwiedzających targi, która z roku na rok rośnie. Ilość dziennikarzy, którzy z Polski i ze świata przyjeżdżają pokazuje, że takie imprezy są potrzebne. Mały rys historyczny – w 2010 roku mieliśmy 40 tys. zwiedzających, w tej chwili dobijamy do 140 tys. zwiedzających. To pokazuje, że takie imprezy są po prostu niezbędne. Nie ma drugiej takiej możliwości w Polsce, żeby w jednym miejscu zobaczyć tyle premier, nowości i aktualnych modeli.

Mimo to jest coraz dłuższa lista firm, które się nie wystawiają. W Genewie nie chociażby Opla czy nowej, francuskiej marki DS.

Odpowiem tak. Są takie marki, które na rok czy dwa odpuściły wystawianie się, a później wracają. Takim przykładem jest np. Aston Martin. Mimo, że Polska nie jest dla nich dużym rynkiem, to jednak po roku przerwy Aston znowu się pojawił.

Wracając do Genewy – Twoje trzy najlepsze auta, które tu zobaczyłeś.

Numerem jeden jest Peugeot 508, którego na pewno będziemy mieli też okazję zobaczyć w Poznaniu. Mój numer dwa to Volkswagen I.D. Buzz. Przykład na to, że większe samochody też mogą być elektryczne. Trzeci samochód to Mazda Vision, która po prostu miażdży swoim wyglądem.

Co robi szef targów motoryzacyjnych w Poznaniu na targach w Genewie? Podpatruje?

Nie jest to moja pierwsza wizyta na targach w Genewie. Trochę tak jest, że patrzę i porównuje, jak zmieniają się te targi względem tych w Poznaniu. Z jednej strony to dobre miejsce na dopięcie szczegółów z importerami, bo niemal wszyscy są w jednym miejscu. Z drugiej to poszukiwanie nowych rozwiązań. Genewa stała się jedną z najważniejszą imprezą tego typu na świecie. Cieszy mnie to, że ilość samochodów premierowych, które pokazują się właśnie w Szwajcarii, w porównaniu z tym co zobaczymy w Poznaniu, jest coraz większa. Szereg zaprezentowanych tu nowości trafi do Polski prosto z targów w Genewie.

Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina
Od kuchni
Dealer będzie musiał odebrać wadliwe auto od klienta