Problemy z emisjami Fiata Chryslera i Renaulta

Po Volkswagenie władze USA, Francji, Niemiec i W. Brytanii wzięły pod lupę Fiata Chryslera i Renaulta.

Publikacja: 14.01.2017 11:56

Problemy z emisjami Fiata Chryslera i Renaulta

Foto: 123rf.com

Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska EPA zarzuciła grupie Fiat Chrysler Automobiles stosowanie oprogramowania, które

pozwala przekraczać normy emisji spalin przez ok. 104 tys. pojazdów z dieslami. Agencja stwierdziła, że zamontowanie i ukrycie „oprogramowania sterującego pracą silników w lekkich furgonetkach Jeep Grand Cherokee i Dodge Ram 1500, z 3-litrowymi silnikami, z lat modelowych 2014-16, sprzedanymi w Stanach” narusza ustawę Clean Air Act. Według EPA, to oprogramowanie zwiększyło emisję tlenków azotu.

Resort sprawiedliwości współpracuje z EPA w tej sprawie. Prokurator generalny Eric Schneiderman oświadczył, że jest głęboko zaniepokojony dowodami przedstawionymi przez EPA.

— Jesteśmy dumni z wiodącej roli w śledztwie ws. Volkswagena. Nie możemy i nie będziemy tolerować działań jakiejkolwiek z firm, które zmierzają do łamania ustaw o środowisku i skażania powietrza, którym oddychamy. Będziemy więc prowadzić śledztwo ws. zarzutów wobec Fiata Chryslera i jesteśmy gotowi pracować z partnerami tak stanowymi, jak i federalnymi dla zapewnienia, by wszelkie naruszenia były ścigane w pełnym zakresie prawa — oświadczył.

FCA odrzuca zarzuty

FCA oświadczyła, że jest rozczarowana działaniem EPA i oświadczyła, że jej silniki są „wyposażone w najnowocześniejsze zrządzenia kontroli emisji spalin”.

– FCA zamierza współpracować z nową administracją w przedstawieniu swego stanowiska i rozwiązania tej sprawy uczciwie i sprawiedliwie, aby zapewnić EPA i amerykańskich klientów, ze jej pojazdy z dieslami spełniają wszystkie wymogi organów nadzoru — głosi jej komunikat.

Sergio Marchionne odrzucił porównanie jego firmy do Volkswagena i uznał, że każdy kto to robi „musiał palić coś zakazanego”. Oświadczył, że firma nie zrobiła niczego złego, nigdy nie próbowała stworzyć oprogramowania, aby oszukiwać w testach. Sytuacji FCA nie można porównywać z Volkswagenem. On nie ma wątpliwości, że sprawa podjęta przez EPA zmniejszy sprzedaż tej kategorii samochodów. EPA mogła rozwiązać problem z producentem bez publicznego ogłaszania.

Szefowa urzędu ochrony środowiska w Kalifornii, CARB, Mary Nichols oświadczyła, że „znowu duży producent samochodów podjął biznesową decyzję omijania przepisów i został złapany. CARB i EPA zapowiedziały zaostrzone testy, gdy rozwijał się przypadek Volkswagena i to jest wynik tej współpracy”.

Po ogłoszeniu przez EPA zarzutów, które grożą grzywną do 4,6 mld dolarów, notowane w Mediolanie akcje FCA straciły 16 proc. wyceny. Później jednak – w piątek – odbiły  zyskując  ponad 7 proc. Inwestorzy nie przejęli się więc za bardzo potencjalnymi skutkami zarzutów EPA. Analitycy przedstawili najlepszy i najgorszy scenariusz, szacują możliwe kary od kilkuset milionów do 4 mld dolarów, ale ich zdaniem możliwość tej najwyższej jest mało prawdopodobna. Odnotowali też, że pojazdy FCA mają systemy wybiórczej redukcji spalin SCR, więc można je zmienić dość niskim kosztem. Na hossę miała też wpływ obietnica Marchionne zrealizowania ambitnych założeń do 2018 r., zwłaszcza likwidacji długu.

– Zakładamy, że obecny przypadek można rozwiązać sumą 140 mln dolarów, w ramach możliwości FCA. Do czasu jednak tej ugody niepewność będzie znacznym obciążeniem dla akcji i zlikwiduje imponujące odrodzenie się notowań od czasu wygranej Trumpa — stwierdził Stuart Pearson z Exane BNP Paribas.

Renault ma też problemy

W grudniu francuski urząd konkurencji, ochrony konsumentów i ścigania oszustw DGCCRF przesłał prokuraturze w Nanterre ustalenia swego śledztwa o możliwości manipulowania przez Renaulta testami na emisje spalin. Wszczęcie teraz przez prokuraturę śledztwa karnego wobec Renaulta spowodowało spadek cen akcji tej grupy w Paryżu o ponad 4 proc. do poziomu najniższego od ponad miesiąca.

Renault, któremu wytknięto znaczną rozbieżność emisji tlenków azotu kilku modeli w warunkach drogowych i laboratoryjnych, przedstawił na wiosnę 2016 nowe oprogramowanie rozszerzające zakres optymalnego działania systemu dezaktywacji spalin. Techniczne opcje wybrane przez firmę wywołały tyle wątpliwości w urzędzie ochrony interesów konsumentów i walki z oszustwami, że na początku listopada przekazał swe postępowanie wyjaśniające wymiarowi sprawiedliwości.

Renault wyjaśniał, że jego układ zmniejszający obieg tlenków azotu EGR w najbardziej popularnych dieslach powodował poważne blokowanie sprężarki. Inżynierowie znaleźli rozwiązanie polegające na wyłączaniu EGR w tzw. okienku termicznym — wąskim pasmie temperatur 17-35 stopni Celsjusza. W warunkach laboratoryjnych i w krótkim czasie system zdawał egzamin, w warunkach drogowych emisja tlenków azotu rosła niebotycznie.

Bruksela zaniepokojona

Komisja Europejska została poinformowana o niepokojących przypuszczeniach EPA i zastanowi się, jakie mogą mieć skutki dla Unii Europejskiej.

— Będziemy teraz pracować z EPA, z władzami krajów członkowskich i oczywiście z Fiatem, aby ustalić potencjalne implikacje dla pojazdów sprzedawanych w UE — oświadczyła.

Komisja ma ograniczone uprawnienia, aby zmuszać do wycofywania z ruchu skażających pojazdów, bo to domena władz krajowych. Wprowadzono jednak surowsze warunki testowania mające zmniejszyć rozbieżność między wynikami w laboratoriach i w normalnej eksploatacji na drodze.

Komisja zaapelowała do Włoch o współpracę z Niemcami, które zarzucają modelom Fiat 500X, Doblo i Jeep Renegade nielegalne oprogramowanie oszukujące w testach. Niemiecki urząd motoryzacji KBA badał auta kilku firm zagranicznych po ujawnieniu skandalu z VW.

Po informacjach zza oceanu władze brytyjskie zwróciły się do EPA o informacje o zarzutach wobec FCA.

— Pilnie staramy się o dodatkowe informacje od EPA, możemy też szukać ich u producenta o samochodach na rynku brytyjskim — stwierdził rzecznik resortu transportu.

„Termiczne okno”

Nie stwierdzono dotąd, by jakakolwiek inna firma poza Volkswagenem instalowała oprogramowanie mające wyłącznie na celu omijanie testów, ale organy nadzoru w Niemczech i W. Brytanii twierdzą, że producenci pojazdów korzystają szeroko z tzw. termicznego okna (zakresu temperatur), które pozwala im dezaktywować systemy kontroli emisji spalin w ramach ochrony silnika.

Niemieccy śledczy stwierdzili, że niektóre firmy tak ustaliły to „termiczne okno”, że system neutralizacji spalin był wyłączony przez większość czasu. Całkowite wyłączanie albo ograniczanie tych systemów przy niskich temperaturach zmniejsza ryzyko gromadzenia się sadzy w katalizatorach i nie zmniejsza ich skuteczności filtrowania spalin. Poprawia z kolei osiągi silnika i wydłuża okresy uzupełniania drogiego mocznika, niezbędnego do wytrącania tlenków azotu.

Organy nadzoru na świecie starają się teraz określić, kiedy „termiczne okna” stają się „urządzeniem zakłamującym” (defeat device).

Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska EPA zarzuciła grupie Fiat Chrysler Automobiles stosowanie oprogramowania, które

pozwala przekraczać normy emisji spalin przez ok. 104 tys. pojazdów z dieslami. Agencja stwierdziła, że zamontowanie i ukrycie „oprogramowania sterującego pracą silników w lekkich furgonetkach Jeep Grand Cherokee i Dodge Ram 1500, z 3-litrowymi silnikami, z lat modelowych 2014-16, sprzedanymi w Stanach” narusza ustawę Clean Air Act. Według EPA, to oprogramowanie zwiększyło emisję tlenków azotu.

Pozostało 93% artykułu
Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana