Organizacja Deutsche Umwelhilfe (DUH) zarzuciła BMW, że auto serii 3 320d z 2-litrowym silnikiem Diesla najnowszej generacji spełniające normę Euro 6 przekroczyło normę 80 mg NOx na kilometr średnio 2,6 razy w 8 testach drogowych i nawet 7,2 razy, kiedy jego prędkość zwiększono o 10 proc.
Z kolei podczas statycznych testów w laboratorium przeprowadzonych przez DUH również w październiku, których wyników nie sprawdzono w sposób niezależny, emisje tego samego samochodu były znacznie poniżej normy 80 mg/km przy normalnej prędkości i gdy ją zwiększono o 10 proc.
– Wyniki są bardzo jasnym sygnałem stosowania bezprawnych urządzeń zakłamujących w oprogramowaniu kontroli pracy silnika — stwierdził na konferencji prasowej dyrektor DUH, Jürgen Resch. — Pojazd musi zapewniać całkowicie funkcjonalny układ dezaktywacji spalin we wszelkich normalnych warunkach działania — dodał. O ustaleniach DUH podano w programie WISO kanału ZDF i w dzienniku „Der Tagesspiegel”.
Prokuratora poinformowała, że wszczęła wstępne postępowanie wyjaśniające, bez podania konkretów, po informacji resortu transportu, że urząd motoryzacji KBA przyjrzy się tym zarzutom. DUH zwróciła się do resortu transportu i do KBA o sprawdzenie homologacji modelu 320d i ogłoszenie obowiązkowej akcji przywoławczej, gdyby okazało się, że wyniki jej testów były poprawne.
Drugi największy na świecie producent aut segmentu premium zaprzeczył, by popełnił jakiekolwiek wykroczeniom. Oświadczył, że jego pojazdy spełniają prawne wymogi i nie manipulowano w nich — takie stanowisko zajmował do czasu ujawnienia Dieselgate w Volkswagenie we wrześniu 2015. — Nie są prowadzone żadne działania techniczne mające wpływać na tryb testów do oceny emisji spalin — to oznacza, że nasze układy wydechowe są aktywne zarówno na stanowiskach laboratoryjnych, jak w praktyce“ — stwierdził BMW w komunikacie.