Brytyjskie służby drogowe i policja wycofały już ponad 36 tys. postępowań dotyczących rzekomych przekroczeń prędkości. Sprawy dotyczyły odcinków tzw. Smart Motorways — autostrad z elektronicznie sterowanymi ograniczeniami prędkości. Mandaty były nakładane niesłusznie, a kierowcy karani na podstawie błędnych danych. Wstrzymano kolejne postępowania, zwrócono zapłacone grzywny, a punkty karne mają zostać usunięte z rejestrów. Policja zapowiada, że wszyscy poszkodowani zostaną skontaktowani automatycznie.
Technologia zawiodła
Źródłem problemu był błąd oprogramowania w systemach kamer HADECS 3, używanych do kontroli prędkości na autostradach i głównych trasach pozamiejskich. Kamery reagowały z opóźnieniem — nawet do 10 sekund — względem zmiany limitów wyświetlanych na bramownicach. W praktyce oznaczało to, że kierowca mógł jechać zgodnie z nowym, wyższym limitem, a kamera nadal „widziała” stare ograniczenie np., samochód poruszał się z prędkością 50 km/h, gdy znak już na to pozwalał, ale system nadal karał za przekroczenie wcześniejszych 40 km/h. W praktyce rozbieżności prędkości mogły być dużo większe.
Czytaj więcej
To nie jest zwykły fotoradar. Choć wygląda jak urządzenie do pomiaru prędkości, jego zadanie jest...
Błąd dotyczył 154 kamer, czyli około 38 proc. wszystkich stacjonarnych fotoradarów na brytyjskich autostradach. Według National Highways problem objął nawet 10 proc. strategicznej sieci drogowej kraju. Co szczególnie niepokojące, wadliwe oprogramowanie działało od stycznia 2021 r. Przez kilka lat nikt nie zauważył rozbieżności — aż do momentu, gdy kierowcy zaczęli przedstawiać w sądach nagrania z wideorejestratorów. Dla wielu osób nie były to tylko mandaty. Część kierowców straciła pracę, inni zapłacili wyższe składki ubezpieczeniowe lub utracili prawo jazdy. Te przypadki również są obecnie analizowane, a rząd przygotowuje procedurę odszkodowawczą.
Smart Motorways pod presją
Szacowane kwoty rekompensat wahają się od około 120 do nawet 3 tys. euro w przeliczeniu na jednego kierowcę. Łączna suma wypłat może sięgnąć milionów euro. Incydent dodatkowo podsycił krytykę Smart Motorways — systemu, który już wcześniej budził kontrowersje ze względu na likwidację pasów awaryjnych. Choć rozwiązanie miało poprawić płynność ruchu, wiele raportów wskazuje na zwiększone ryzyko przy awariach i wypadkach. W reakcji na skandal rząd wstrzymał automatyczne egzekwowanie zmiennych limitów prędkości do czasu pełnej synchronizacji systemów. Stałe ograniczenie 70 mp/h nadal obowiązuje i jest kontrolowane w standardowy sposób.