Od początku informacji pojawiających się w mediach mężczyzną, który znajdował się na jezdni chwilę przed wypadkiem budzi mnóstwo kontrowersji. Początkowo nawet pojawiły się głosy, że to on po części przyczynił się do tej tragedii. Fakty jednak okazały się zupełnie inne. Teraz policja ustaliła, że pieszy widoczny na filmie z miejskiego monitoringu jest obywatelem Wielkiej Brytanii, mieszkającym w Birmingham. Śledczych do świadka doprowadziła analiza kilkudziesięciu zapisów z nagrań monitoringu. W ten sposób udało się ustalić tożsamość mężczyzny i trasę przemarszu tego dnia. Mężczyzna ma zostać przesłuchany w charakterze świadka, który nie przyczynił się do wypadku. Prokuratura w Krakowie poprosi o pomoc prawną śledczych z Wielkiej Brytanii.

Czytaj więcej

Wypadek prototypu Porsche na niemieckiej autostradzie

Kierowca był pijany. Pieszy nie przyczynił się do wypadku

Na filmie z miejskiego monitoringu jadący z dużą prędkością samochód, który wpada w poślizg i po chwili dachuje. Jest też na nim mężczyzna, który chwilę przed wypadkiem próbuje przejść przez jezdnię, ale w ostatniej chwili wycofuje się, widząc nadjeżdżający pojazd. Do wypadku doszło w nocy 15 lipca. W trakcie powrotu z Wieliczki przejeżdżające z dużą prędkością przez miasto auto wpadło w poślizg, dachowało i zatrzymało się na ścieżce rowerowej na bulwarze Czerwieńskim, przy moście Dębnickim w Krakowie. Zginęły cztery osoby jadące samochodem, mężczyźni w wieku 24, 24, 23 i 20 lat. Z zebranych przez policję i prokuraturę materiałów wynika, że w momencie wypadku samochód prowadził Patryk P., który przesiadł się na miejsce kierowcy chwilę wcześniej.

2,3 promila i brak tylnej kanapy

Z nieoficjalnych wyników badań toksykologicznych Patryka P., który kierował usportowionym modelem Renault w nocy 15 lipca wynika, że we w jego krwi wykryto 2,3 promila alkoholu, ale nie wykryto żadnych środków odurzających. W wypadku zginęły cztery osoby. Samochód wbił się w mur odgradzający ścieżkę rowerową na bulwarze Czerwieńskim, przy moście Dębnickim w Krakowie. Przy okazji oględzin wraku samochodu przez śledczych okazało się, że we wnętrzu znajdowały się tylko dwa przednie fotele. Tylna kanapa została wymontowana. To zabieg, który stosuje do obniżenia masy własnej auta. Dzięki temu lżejszy samochód ma lepiej się prowadzić. Tym samym dwóch pasażerów siedziało z tyłu na tzw. pace lub niczym nie zabezpieczonym kawałku blachy.

Czytaj więcej

Pożar magazynu z pojazdami elektrycznymi i klasykami w Niemczech