Ta przejażdżka po centrum Warszawy na pewno nie miała się tak zakończyć. Kierowca zielonego Lamborghini Huracan Evo chciał efektownie skręcić z ulicy Pańskiej w Emilii Plater wykonując przy tym efektowny slajd. Jednak 610 konny sportowy samochód z Sant Agata nie jest najłatwiejszym autem do tego typu pokazówek, a już na pewno nie na ulicy z murkami i krawężnikami. Po gwałtownym ruszeniu tył Huracana zaczął się uślizgiwać, tylne koła otrzymała więcej mocy, ale tu kierowca supersamochodu prawdopodobnie zdjął nogę z pedału gazu, auto złapało przyczepność i skręt w kontrze okazał się zgubny. Lambo wylądowało na krawężniku i murze z kamieni, który oddziela jezdnie Emilii Plater.
Czytaj więcej
Głównymi aktorami tego kuriozalnego wypadku jest Lamborghini Urus, jego właściciel oraz mechanik samochodowy. Podobno bezpośrednią przyczyną zdarzenia miała być awaria układu hamulcowego.
Kierowcy nic się nie stało., ale naprawa wartego około 1,5 mln złotych Huracana Evo peniw nie będzie tania, mimo że na pierwszy rzut oka uszkodzenia wartego ok. 1,5 mln zł samochodu nie wydają się rozległe - połamany przedni zderzak, zarysowany tył, uszkodzone tylne zawieszenie. Jak przekazał oficer prasowy Komendy Stołecznej Policji, kierujący został ukarany mandatem karnym w wysokości 200 zł. W momencie wypadku był trzeźwy.