Na razie jednak Kreml nic nie mówi o ograniczeniu wydatków państwa. Największą ich część stanowią zbrojenia rosyjskiej armii, ale te zostały zredukowane jeszcze w zeszłym roku, już wcześniej wpędzając w kłopoty znaczną część przemysłu zbrojeniowego. Brak reakcji władz na gwałtowne kurczenie się dochodów być może jest spowodowany szybkością załamania się naftowego rynku, którego Moskwa się nie spodziewała, wywołując cenową wojnę z Arabią Saudyjską.
CZYTAJ TAKŻE: Europa ma stać się zieloną wyspą
Wśród rosyjskich ekspertów dominuje przekonanie, że rozwiązanie tego problemu musi być polityczne, a nie ekonomiczne. Ale królewska rodzina Saudów kilkakrotnie już odrzuciła dyskretne rosyjskie propozycje powrotu do rozmów. Jednocześnie Rosja posiada rezerwy walutowe wartości ok. pół biliona dolarów; ich wielkość wcześniej działała uspokajająco na centralne władze. Eksperci związani z nimi twierdzili, że starczy ich „na dziesięć lat”. Ale w połowie marca Centralny Bank Rosji poinformował, że jeśli cena ropy będzie spadała poniżej 25 dolarów za baryłkę, to rozpocznie interwencyjną sprzedaż walut, by nie dopuścić do załamania kursu rubla. Z tego powodu od 16 marca sprzedawał on ok. 170 mln dolarów dziennie.