Stany Zjednoczone nie potrzebują samochodów elektrycznych

Pojazdy elektryczne mimo miliardów inwestowanych w opracowanie technologii i ich reklamę nie poruszają klientów tak jak powinny. Klaus Fröehlich, szef działu badań i rozwoju BMW podchodzi dość ostrożnie do stwierdzenia, że jest to przyszłość motoryzacji. Jaki jest jego punkt widzenia na sektor motoryzacyjny?

Publikacja: 16.01.2020 15:48

Stany Zjednoczone nie potrzebują samochodów elektrycznych

Foto: moto.rp.pl

Portal electrek.co opublikował interesujący materiał dotyczący braku popytu na samochody elektryczne w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Szefowie takich marek jak Toyota czy Honda już od jakiegoś czasu sygnalizowali, że nie ma zbyt dużego zainteresowania na samochody typu BEV (ang. Battery Electric Vehicle). Właśnie z tego względu nastawiali się na produkcję modeli hybrydowych. Teraz do tego grona dołącza się BMW. Klaus Fröehlich, szef działu badań i rozwoju BMW powiedział: „Widzimy pojazdy typu BEV głównie na zachodnim wybrzeżu i niektórych częściach wschodniego wybrzeża, podczas gdy reszta USA będzie kontynuować wykorzystywanie konwencjonalnych silników benzynowych”.

""

BMW X5.

Foto: moto.rp.pl

Tak więc hasła mówiące o kończącej się epoce silników spalinowych nie są tak oczywiste jak mogło by się wydawać. Według ogólnodostępnych prognoz zakłada się zakończenie produkcji silników np. benzynowych na przestrzeni dekady lub dwóch. Fröehlich jest jednak ostrożny w tych postulatach. Najlepszym tego potwierdzeniem jest jego wypowiedź dla Automotive News: „Najlepsze założenie jest takie, że zelektryfikowane pojazdy (pojazdy elektryczne i hybrydy plug-in) będą stanowiły 20–30 procent światowej sprzedaży do 2030 r., ale będą miały bardzo zróżnicowaną globalną dystrybucję”. Szef działu badań i rozwoju marki BMW podkreślił również, że architektura pojazdów BMW musi być elastyczna. Wynika to choćby z faktu przyjmowania aut elektrycznych na poszczególne rynki. W dużej mierze jest to uzależnione od przyjmowanych zasad emisyjnych dla danego kraju/rynku.

""

BMW X7.

Foto: moto.rp.pl

""

Klaus Fröehlich, szef działu badań i rozwoju BMW.

Foto: moto.rp.pl

Jak to się dzieli? Według Fröehlicha podział jest następujący:
Chiny – w dużych miastach na wschodnim wybrzeżu „niedługo” pojawią się EV, podczas gdy zachodnie Chiny będą polegać na silnikach spalinowych „przez następne 15–20 lat”.

Europa – Fröehlich preferuje hybrydy typu plug-in zamiast pojazdów elektrycznych. Według niego PHEVy zastąpią pojazdy z silnikami V8 i będą stanowić około 25% sprzedaży w Europie. Kolejne 25% przypadnie dla pojazdów typu BEV, a 50% lub więcej dla aut z silnikami zasilanymi benzyną i olejem napędowym.

Stany Zjednoczone – według słów Fröehlicha: „Większość stanów w USA nie potrzebuje pojazdów typu BEV”. Zauważana jest preferencja tych aut głównie na zachodnim wybrzeżu i niektórych częściach wschodniego wybrzeża. Na pozostałym terenie USA jest status quo.”

""

BMW M240i.

Foto: moto.rp.pl

Według wielu analityków obniżenie kosztów produkcji pojazdów elektrycznych jest zależna od wprowadzenia niezależnych i dedykowanych linii produkcyjnych do tego typu konstrukcji, a nie od elastycznego podejścia preferowanego przez BMW. Szef działu badań i rozwoju ma jednak swoje zdanie na ten temat, przekonując o zaletach konstrukcji hybrydowych: „W 2021 r. zaktualizujemy architekturę CLAR (klastrową, modułową) o nową podłogę centralną, która pozwoli na zastosowanie akumulatorów o większej gęstości. Umożliwi to naszym hybrydom plug-in podróżowanie 50, 62 do 75 mil w trybie w pełni elektrycznym, a także pozwoli nam zainstalować większy zbiornik paliwa niż w naszych obecnych hybrydach plug-in. Użycie zaktualizowanego CLAR pozwoli nam również zaoferować BEV (pojazdy akumulatorowo-elektryczne) w tej architekturze, ponieważ nasz nadchodzący i4 jest w zasadzie zasilany baterią z serii 3”.

""

Hybrydowe BMW x1 xDrive25L przeznaczone na rynek chiński.

Foto: moto.rp.pl

Szef działu BMW Fröehlich wymienia również przeszkody związane z pojazdami elektrycznymi. Zwraca uwagę na potencjalny wzrost kosztów surowców potrzebnych do produkcji akumulatorów oraz negatywny wpływ szybkiego ładowania na ich zużycie. Fröehlich zwrócił też uwagę na układy wykorzystujące ogniwa paliwowe: „Obecnie układ napędowy wykorzystujący ogniwa paliwowe kosztuje około 10 razy więcej niż układ BEV. Planujemy wyrównać te koszty do 2025 r. Z trzecią generacją naszego skalowalnego systemu ogniw paliwowych, co może spowodować zwiększenie produkcji do setek tysięcy. Myślę, że przyszłe zmiany w ogniwach akumulatorowych mogą uczynić je najbardziej odpowiednim rozwiązaniem dla samochodów osobowych do 2025 r. Przewidujemy, że ogniwa paliwowe będą realnym rozwiązaniem dla lekkich i ciężkich pojazdów ciężarowych, które stoją w obliczu bardzo trudnych celów w zakresie redukcji CO2 i już stosują bardzo wydajne silniki wysokoprężne, więc następnym krokiem może być tylko elektryfikacja”. Szef działu rozwoju BMW stwierdził również, że modele X6 i X7 z ogniwami paliwowymi są w przygotowaniu. Tym samym powstaje pytanie czy jesteśmy na skraju kolejnego zwrotu w historii motoryzacji czy raczej producenci pojazdów właśnie stanęli na rozdrożu nie wiedząc do końca w którą stronę mają się udać? Wydaje się, że zaczyna być coraz bardziej jasny podział, jaka marka wybiera konkretny kierunek. Można tutaj wymienić choćby Volkswagena, który jasno ustawił swój ster na pojazdy elektryczne. Nissan też nie składa rękawic w tym zakresie, ale zaczyna się coraz bardziej interesować hybrydami napędzanymi paliwami gazowymi. Jest też Ford, który zapowiedział serię aut elektrycznych, ale jak na razie trzyma się tego co sprawdzone i pewne. Tak więc nie do końca wiadomo co w najbliższym czasie może się wydarzyć. Świat zachłysnął się autami elektrycznymi, a teraz chyba doszło do pewnego przesytu w tym temacie. Skoro Ameryka nie jest przekonana, a w Chinach również nie jest wybitnie to chyba przekaz jest jasny.

CZYTAJ TAKŻE: BMW wycofuje z oferty najmocniejszego diesla

""

Elektryczne BMW i3.

Foto: moto.rp.pl

Portal electrek.co opublikował interesujący materiał dotyczący braku popytu na samochody elektryczne w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Szefowie takich marek jak Toyota czy Honda już od jakiegoś czasu sygnalizowali, że nie ma zbyt dużego zainteresowania na samochody typu BEV (ang. Battery Electric Vehicle). Właśnie z tego względu nastawiali się na produkcję modeli hybrydowych. Teraz do tego grona dołącza się BMW. Klaus Fröehlich, szef działu badań i rozwoju BMW powiedział: „Widzimy pojazdy typu BEV głównie na zachodnim wybrzeżu i niektórych częściach wschodniego wybrzeża, podczas gdy reszta USA będzie kontynuować wykorzystywanie konwencjonalnych silników benzynowych”.

Pozostało 89% artykułu
Tu i Teraz
Znana marka motoryzacyjna uratowana. Znaleziono nowego inwestora
Tu i Teraz
Nowy cios w gospodarkę Niemiec. Strajk w fabrykach Volkswagena
moto
Dyrektor generalny giganta motoryzacyjnego rezygnuje ze stanowiska
Tu i Teraz
Polak spowodował armagedon w Niemczech. 19 osób rannych, 50 zniszczonych aut
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Tu i Teraz
Nowa generacja fotoradarów może zaskoczyć wyglądem. Jeden z nich stoi już w Warszawie
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką