Ministerstwo Energii zmodyfikowało projekt rozporządzenia o wsparciu zakupów pojazdów na prąd z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Co prawda, górny limit ceny samochodu bateryjnego, który mógłby zostać objęty dopłatą, dalej wynosi 125 tys. zł. Jednak jeżeli zakupu dokona firma, maksymalny pułap będzie kwotą netto, a nie brutto, jak do tej pory. W rezultacie na dopłatę będzie można liczyć w przypadku samochodów, których cena sięgałaby niespełna 154 tys. zł. Modyfikacja rozporządzenia ma urealnić dopłaty do samochodów elektrycznych, które w pierwotnej wersji przepisów ograniczały się do najmniejszych modeli, jak elektryczny Smart czy Renault Twizy. W limicie nie mieściły się zwłaszcza samochody kompaktowe, najbardziej popularne wśród kupowanych w Europie elektryków. Praktycznie jedynym modelem mogącym odegrać znaczącą rolę na rynku wspieranym dopłatami byłby elektryczny Opel Corsa nowej generacji w podstawowej wersji, którego wyceniono na 124,5 tys. zł.
Dzięki kontraktowi z firmą carsharingową najpopularniejszym elektrycznym modelem w pierwszym półroczu 2019 roku jest BMW i3. Ale najtańsza wersja kosztuje 168,9 tys. zł, a więc zdecydowanie powyżej limitu / fot. BMW
Podniesienie progu cenowego ma zwiększyć wybór. Jednak tylko teoretycznie, bo oferowane obecnie na rynku auta kosztują wciąż więcej, niż wynosi nowy limit. Przykładowo kompaktowy Hyundai Ioniq Electric zaczyna się od 163,5 tys. zł, Volkswagen e-Golf – od 165,7 tys. zł, Nissan Leaf – od 155,5 tys. zł, Hyundai Kona Electric – od 165,9 tys. zł. W rezultacie zachęty do zakupu elektrycznych samochodów osobowych dalej pozostają iluzją.
CZYTAJ TAKŻE: Mercedes EQV: Pierwszy na świecie elektryczny van premium
Jak dotąd, zainteresowanie autami bateryjnymi jest w Polsce minimalne. Według Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych, pod koniec lipca 2019 r. w Polsce zarejestrowanych było 6330 elektrycznych samochodów osobowych, w tym 4009 aut w pełni elektrycznych oraz 2321 hybryd typu plug-in. Jak podaje organizacja europejskich producentów motoryzacyjnych ACEA, w pierwszym kwartale 2019 r. w Polsce zarejestrowano 413 osobowych samochodów bateryjnych, tymczasem w Szwecji 4,1 tys., w Holandii 9,9 tys., a w Niemczech 15,9 tys.