Dieselgate Volkswagena zaszkodził Porsche i marce samochodów sportowych, która wprowadziła pierwszego diesla w 2009 r. w wersji sportowo-użytkowej Cayenne.
– Oczywiście zajmujemy się tą kwestią, nie podjęliśmy jeszcze decyzji w tej sprawie — stwierdził Blume w wywiadzie udzielonym na torze wyścigowym w Nürburgring. Wyjaśnił, że Porsche będzie oferować w ciągu najbliższych 10-15 lat kombinację silników spalinowych, pojazdy hybrydowe plug-in i w pełni elektryczne, a do końca dekady zdecyduje, czy diesle mają przyszłość w tej firmie.
Niemiecka prokuratura wszczęła w czerwcu śledztwo wobec pracowników Porsche, by ustalić, czy brali udział w potajemnym projektowaniu oprogramowania kontroli pracy silnika, a organ nadzoru sprawdza, czy w Cayenne instalowano takie urządzenie.
Cayenne po liftingu będzie mieć premierę we wrześniu, w dalszym ciągu takie w wersji wysokoprężnej, podobnie jak limuzyna Panamera, która trafiła do salonów w listopadzie — powiedział Blume. — Dla następnych generacji będą inne scenariusze — stwierdził. Jednym z nich jest utrzymanie mimo wszystko tego napędu — mówi się w firmie.
Firma ze Stuttgartu korzysta nadal z diesli, na które przypada ok. 15 proc. światowej sprzedaży, bo są sprawniejsze od silników benzynowych, co pozwala zmniejszyć emisję CO2. W BMW na napęd wysokoprężny przypada 35 proc. sprzedanych aut, a w Audi dwie trzecie w samej Europie.