Los Angeles, 29 grudnia 2019 roku. W kalifornijskim mieście Gardena Tesla Model S przejeżdża na czerwonym świetle na zjeździe z autostrady i uderza w prawidłowo jadącą Hondę Civic. W Hondzie podróżują kobieta i mężczyzna, którzy giną na miejscu. Jadąca w Tesli kobieta z mężczyzną trafiają do szpitala z obrażeniami, które nie zagrażały życiu. Jak wykazało dochodzenie Tesla Model S była prowadzona w trybie z aktywnym system autopilota.
Amerykański urząd ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego NHTSA (National Highway Traffic Safety Administration) rozpoczął dochodzenie w tej sprawie. Rzecznik NHTSA potwierdził, że system autopilota był aktywny podczas wypadku. Amerykański urząd już od jakiegoś czasu bada wypadki, które miały miejsce przy aktywnym użyciu autopilota Tesli.
W innym wypadku w hrabstwie Putnam w stanie Indiana (USA) Tesla wjechała w stojący wóz straży pożarnej. 25-letni kierowca został poważnie ranny, a jego żona zmarła z powodu odniesionych obrażeń. Według sierżanta policji stanowej jadący Teslą kierowca zeznał, że zawsze jeździ z włączonym autopilotem. Na początku grudnia kolejna Tesla wbiła się w stojący na poboczu wóz policyjny. Na szczęście w tym wypadku nikt nie został poważnie ranny. Kierowca Tesli zeznał policji, że włączył autopilota i podczas wypadku rozglądał się za psem, który siedział na tylnym siedzeniu.