W tym tygodniu, już drugim od wybuchu afery, odbędzie się jeszcze jedno głosowanie: nad pozostawieniem lub usunięciem Ghosna ze stanowiska szefa całego aliansu. Jest on oskarżany o oszustwa podatkowe oraz wykorzystywanie majątku firmy na cele prywatne. To głosowanie będzie szczególnie interesujące w sytuacji, większość w radzie nadzorczej, tak samo jak i praw głosu w samym aliansie mają Francuzi, którzy w ostatni wtorek zdawali się bronić Carlosa Ghosna, ale już we czwartek rząd w Paryżu i przedstawiciele Renaulta głosowali tak, jak Japończycy. Tymczasem sam Carlos Ghosn uparcie powtarza, że jest niewinny. A Japończycy dorzucają kolejne oskarżenia, tym razem dotyczące oszustw podatkowych w latach 2015-2018.

""

Osamu Masuko powrócił na fotel szefa Mitsubishi / fot. Kiyoshi Ota/Bloomberg

moto.rp.pl

CZYTAJ TAKŻE: Afera Renault Nissan: Franacuzi chcą bronić aliansu

Teraz p.o. prezesa Mitsubishi Motors będzie Osamu Matsuko, ten sam, który był szefem firmy przed wybuchem skandalu i niemal doprowadził ją do bankructwa. Skandal, który wtedy wybuchł, dotyczył kosztów eksploatacji aut produkowanych dla Nissana. Ostatecznie firma z Jokohamy przejęła 34 proc. akcji Mitsubishi i ma w niej teraz najwięcej do powiedzenia. Dzięki dołączenia drugiej japońskiej firmy do sojuszu Renault Nissan pojawiła się na rynku silna konkurencja dla Grupy Volkswagena i Toyoty. O ile jednak powiązania właścicielskie i w VW i w Toyocie są proste, to w sojuszu R-N skomplikowane. Renault ma 43 proc. udziałów w Nissanie, Nissan 15 proc. w Renault, ale bez prawa głosu. Z kolei francuskie państwo ma 15 proc. udziałów w Renault z podwójnymi prawami, a Nissan, którego biznes jest o 60 proc. większy niż Renault, ma jeszcze 34 proc. udziałów w Mitsubishi i dwóch swoich przedstawicieli w zarządzie.