Jak poinformował minister transportu Niemiec Andreas Scheuer, koncern ma wyłożyć 2,4 tys. z 3 tys. euro niezbędnych na wprowadzenie zmian obniżających poziom emisji w autach z dieslem do obecnie obowiązujących poziomów. – Teraz musimy omówić w koalicji, jak sobie poradzimy z luką 600 euro – powiedział minister cytowany przez Reutersa.
CZYTAJ TAKŻE: Elżbieta Bieńkowska, komisarz UE: Dieselgate wciąż truje polskie miasta
Niemiecki rząd jest jednak wciąż podzielony co do optymalnego sposobu rozwiązania problemu afery dieselgate związanej z fałszowaniem danych o emisji tlenków azotu poprzez zmiany w oprogramowaniu jednostek napędowych. Część polityków domaga się przerzucenia na producentów samochodów całości kosztów zmian w silnikach. Według ministra środowiska Svenji Schulze, umowa z producentami musi zawierać zapis o ulepszeniach sprzętowych i cały koszt takich operacji powinien zostać poniesiony przez branżę.
CZYTAJ TAKŻE: Niemcy chcą ratować diesle
– Przemysł motoryzacyjny spowodował problem, a teraz musi go naprawić – stwierdziła Schulze w wywiadzie dla radia SWR. Koncerny tymczasem utrzymują, że takie rozwiązanie byłoby dla nich zbyt kosztowne. Ocenia się, że przewidywana modernizacja obejmowałaby przede wszystkim montowanie dodatkowych urządzeń mających neutralizować tlenki azotu z wykorzystaniem mocznika. W nowych samochodach to zadanie spełnia katalizator SCR.