To już druga generacja C5 Aircross i widać, że projektanci odrobili lekcję. Sylwetka wysmuklała, przód ma wyraźny design z nowym logotypem, które wygląda jak z dawnych lat i fajnie kontrastuje z nowoczesnymi liniami auta. Z tyłu znajdziemy „Light Wings”- dwuczęściowe lampy tworzące wrażenie unoszących się skrzydeł. Znakomicie to wygląda i nie chodzi wyłącznie o styl, a także o dopracowanie przepływu powietrza. Nadwozie urosło do 4,65 m, a rozstaw osi 2,78 m. W praktyce to już pełnowymiarowy rodzinny SUV, a nie kompakt z plusem. Na 20-calowych kołach wygląda dojrzale, ale nie traci lekkości.
Citroën C5 Aircross
We wnętrzu Citroën gra własną partię. Fotele Advanced Comfort to szerokie, miękkie poduchy z rozbudowaną pianką; w wyższych wersjach dochodzi wentylacja, masaż i regulowane boki oparć. Z tyłu jest naprawdę przestronnie– dodatkowe centymetry na kolana i sporo powietrza nad głową sprawiają, że nawet wysoki dorosły podróżuje swobodnie. Bagażnik oferuje przepastne 651 l, dodatkowo podwójna podłoga i sensowny schowek na kable w wersji elektrycznej. Na desce rozdzielczej i drzwiach są tkaniny, które ocieplają wnętrze, a centralny, poziomy ekran (14 cali) nie dominuje nad wszystkim. System działa szybciej niż w dotychczasowych Citroënach, pasek klimatyzacji jest stale pod ręką, a skrót do wyciszania nadgorliwych asystentów- zaskakująco dobrze pomyślany. Nie wszystko jednak błyszczy: część plastików w górnych partiach drzwi czy wokół klamek jest twardsza niż sugeruje marketingowa opowieść, a dekor z materiału z recyklingu wygląda dobrze, lecz dotykiem nie dorównuje premium. Tylna kanapa oferuje dużo miejsca i regulację oparcia, we wnętrzu znajdziesz schowki o łącznej pojemności około 40 l.
Czytaj więcej
Jeśli na nowy samochód musimy pracować cztery lata, to ludzie po prostu go nie kupią – i dalej bę...
Citroën C5 Aircross