Wiele współczesnych nowych samochodów jest już wyposażonych w wbudowane systemy łączności komórkowej. W UE to standard. W ciągu pięciu lat 70 proc. ciężarówek i dostawczaków na świecie będzie już „connected”. W przypadku osobowych aut premium już w przyszłym roku odsetek ten ma sięgać 80 proc. – wyliczają analitycy Frost&Sullivan. Z kolei tylko w USA do 2023 r. 90 proc. wszystkich nowych pojazdów ma był połączonych z siecią. Matt Arcaro, ekspert IDC, wskazuje, że nowy trend związany z instalowaniem fabrycznych kart SIM w samochodach wynika z kilku czynników, w tym rosnących oczekiwań klientów, kwestii bezpieczeństwa, innowacyjnego podejścia producentów aut i wreszcie regulacji obowiązujących na poszczególnych rynkach. Eksperci wskazują, że do końca tego roku na całym świecie będzie jeździć 51,1 mln takich „internetowych” samochodów. Do 2023 r. flota ma już liczyć 76,3 mln.
CZYTAJ TAKŻE: Volvo będą się ostrzegać przed niebezpieczeństwem
– Ów internetowy ekosystem pojazdów sprawia, że samochody stają kolejną platformą cyfrowej łączności. Jej potencjał jest olbrzymi – zaznacza Arcaro. W przyszłości połączone samochody będą np. wymieniać się między sobą informacjami drogowymi, a także komunikować z infrastrukturą drogową. Technologia ta ma również pozwolić autom na jazdę bez ingerencji kierowcy.
CZYTAJ TAKŻE: Miliardy płyną szerokim strumieniem. Te samochody to magnes na inwestorów
Auta stają się także jeżdżącymi komputerami. Według Elmara Degenharta, prezesa Continentala, do 2030 r. wartość rynku oprogramowania do samochodów wzrośnie czterokrotnie i dojdzie do 1,2 bln dolarów (1,073 bln euro). Motorem napędowym będzie oczywiście rozwój pojazdów autonomicznych i systemów bezpieczeństwa. – Samochód autonomiczny będzie musiał analizować dużą ilość danych pochodzących z radarów, kamer i różnych innych czujników, co przełoży się na skokowy wzrost popytu na skomplikowane oprogramowania – wyjaśnił szef Continentala.