Kiedy Vatsal G. Thakkar pożyczył samochód od swojej żony podczas cofania podświadomie czekał na sygnał czujników parkowania. Tyle, że ten model nie był w nie wyposażony… Thakkar, nowojorski psychiatra i szef startupu Reimbursify zauważył, jak bardzo polegał na technologii i stał się przez to mniej uważny. W artykule opublikowanym w New York Times zastanawia się, czy coraz częściej wyręczające kierowcę systemy asystujące nie prowadzą do skutków odwrotnych od zamierzonych przez ich twórców.
Z ręczną skrzynią biegów jeździsz bezpieczniej? Tak przynajmniej twierdzi amerykański psychiatra.
Od 2018 roku w USA kamery cofania są obowiązkowe we wszystkich nowych pojazdach. W latach 2008–2011 liczba nowych aut wyposażonych w kamery podwoiła się. Niemniej jednak liczba wypadków śmiertelnych spowodowanych nieuważnym cofaniem spadła o mniej niż jedną trzecią, a liczba obrażeń tylko o osiem procent. Powodem tej dysproporcji – jak twierdzi Thakkar, co potwierdza również amerykański urząd NHTSA (National Highway Traffic Safety Administration) – jest fakt, że wielu kierowców nie jest świadomych ograniczonych możliwości technologii bezpieczeństwa. Według danych NHTSA w USA już jeden na pięciu kierowców przyzwyczaił się do systemów pomocy i bezpieczeństwa w swoim samochodzie tak bardzo, że aucie, które ich nie ma doprowadziłby do wypadku.
Systemy bezpieczeństwa usypiają czujność kierowców.
W 2018 roku po raz pierwszy w wypadku z autonomicznym samochodem zginął człowiek. Systemy obliczeniowe Volvo XC90 przekształconego przez Ubera w pojazd autonomiczny sklasyfikowały pieszego pchającego rower jako plastikową torbę unoszącą się nad drogą. Podczas gdy badania wokół tego wypadku koncentrowały się na tym jak napchany czujnikami, sensorami i kamerami samochód mógł „przeoczyć” pieszego, Thakkar zastanawia się, dlaczego zawiódł najlepiej zaprogramowany system w Volvo: mózg siedzącej za kierownicą kobiety.