Decyzja była zaskakująco, bo jeszcza wiosną zapowiadano zwiększenie udziału w spółce joint venture zawiązanej z chińskim Guangzhou Automobile Group (GAC). Jesienią 2022 roku alianz produkujący w Chinach modele Jeepa ogłosił upadłość, obie strony zaprzestanły współpracy, a Stellantis będzie importować Jeepy na chiński rynek. Chińczycy uznali decyzję Stellantisa za jednostronną, 26 dealerów Jeepa podpisało pismo, w którym stwierdzili, że zaprzestanie produkcji tych pojazdów w Chinach przyniosło im straty i zmusiło do zwalniania pracowników. Jeden z organizatorów protestu stwierdził, że więcej właścicieli salonów sprzedaży dołączy do tej inicjatywy. Ocenia, że docelowo będą domagać się od Stellantisa odszkodowania w wysokości 900 mln juanów (130 mln dolarów). Występują o 18 mln juanów dla każdego salonu, który musiał pokryć poniesione straty, także początkowe inwestycje, odprawy dla zwalnianych pracowników, zwrócić ich depozyty i pokryć rabaty udzielane przy sprzedaży.

Czytaj więcej

Jeep, który będzie produkowany w Polsce stał się hitem. 10 tys. zamówień w miesiąc

Ujawniono też, że Stellantis odmówił zapłacenia podstawowego rachunku dotyczącego depozytów i rabatów przynajmniej 50 dealerom, którym spółka j. v. zezwoliła na sprzedawanie w Chinach jeepów montowanych w tym kraju. Chiński partner spółki GAC zgodził się pokryć połowę tego rachunku wszystkim dealerom. Stellantis odmówił zapłaty swojej części, bo nie uznał tych dealerów za autoryzowanych przedstawicieli tej marki. Stellantis odmówił wypowiedzi w tej sprawie, w przesłanym mailu stwierdził, że przestrzega chińskiego prawa, a wniosek o ogłoszenie bankructwa spółki j. v. przechodzi procedurę w miejscowym sądzie. Przedstawiciele marki GAC też nie chcieli komentować tematu.

Czytaj więcej

Volkswagen Caddy: Bardziej Golf niż dostawczak