Statyczne prezentacje nowych modeli to chleb powszedni firm samochodowych. Coraz krótsze życie kolejnych generacji i częste modernizacje sprawiły, że firmy popadły w swego rodzaju rutynę przy tego typu programach. Wynajmują miejsce, wstawiają samochód, zasłaniają go, zapraszają dziennikarzy i innych gości. W trakcie wieczoru odsłaniają auto i… tyle. Wracasz do domu i szybko zapominasz o całej imprezie. Właśnie byliśmy na statycznej premierze nowego Touarega. Volkswagen pokazał, że z takiego wieczoru da się zrobić prawdziwy show, który zapamiętasz na długo. Potężna hala, ponad tysiąc gości, bajeczne iluminacje, pokaz całej gamy SUV, dwa krótkie koncerty lokalnych gwiazd i na koniec gwiazda wieczoru, czyli VW Touareg.
Chiny kreują trendy
Na miejsce prezentacji wybrano Pekin. Rynek chiński jest ekstremalnie ważny nie tylko dla Volkswagena, ale w ogóle dla europejskich firm. Dla Chin tworzy się specjalne modele, to Chińczycy mają jedno z decydujących zdań, czym w przyszłości będziemy jeździć. Volkswagen w tej części Azji zadomowił się jak u siebie. Niemcy są numerem 1 w Chinach. Tak, Chińczycy najchętniej kupują Volkswageny. Szczególnie upodobali sobie modele SUV. VW będzie ich miał w ofercie aż dziesięć. Jednym z nich będzie nowy Touareg.
Łatwiej jest stworzyć auto dla jednego niż dla miliona osób. Nowy Tuareg musi podobać się wielu i patrząc z tej perspektywy styliści dobrze wykonali swoje zadanie. Z przodu to typowy, nowy styl Volkswagena. Zaskakuje za to tył, bo przypomina nieco modele Audi. Flagowy SUV koncernu z Wolfsburga powstał na platformie MLB. Tej samej na której buduje się Q7 czy Cayenne. Mimo większych wymiarów – jest dłuższy 4878 mm (+77mm), szerszy 1984mm (+44mm), niższy 1702mm (-7mm), rozstaw osi bez zmian 2893mm – całość jest lżejsza, w zależności od wersji nawet 106 kg od poprzednika. Urósł również bagażnik do imponujących 810 litrów (+113 litrów).
Nowy Tuareg musi podobać się wielu i patrząc z tej perspektywy styliści dobrze wykonali swoje zadanie
We wnętrzu – idzie nowe. Czegoś takiego nie widzieliście w żadnym Volkswagenie. Nazywa się to „Innovision Cockpit”. Na desce rozdzielczej dominują dwa, połączone ze sobą ekrany. Ten przed kierowcą ma 12 cali, drugi na tunelu środkowym jest jeszcze większy i ma ich 15. Niemal wszystkie klasyczne przyciski zniknęły. Czterostrefowa klimatyzacja, radio, podgrzewanie i funkcja masażu fotela – to wszystko ustawia się teraz z poziomu digitalowego, dotykowego ekranu.