Na Węgrzech sektor produkcji baterii otrzymał w ostatnich 6 latach ponad 14 mld euro bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Firmy garną się do tego kraju, bo rząd Viktora Orbana nie przejmuje się obawami Zachodu związanymi z Chinami i oferuje hojne korzyści zagranicznym producentom, aby chwalić się, że ten kraj stanie się światowym ośrodkiem pojazdów elektrycznych. Trzy kraje dominują w inwestowaniu w węgierską motoryzację: Niemcy, Chiny i Korea. Na firmy z tych państw przypadło 29 z 31 subwencji przyznanych przez Budapeszt na duże inwestycje w ostatnim dziesięcioleciu — wynika z analizy Reutera. — Katody, anody, separatory do ogniw, linie montażowe: tu istnieje pełny łańcuch dostaw. To stopa postawiona w drzwiach do Europy — powiedział Dirk Wölfer z Niemiecko-Węgierskiej Izby Handlu w Budapeszcie. Z subwencji o średniej wielkości 15 proc. inwestycji skorzystały już BMW i Mercedes-Benz, także chiński BYD i koreański Samsung.

Czytaj więcej

BMW wybrało Węgry. Będzie budować tam akumulatory do samochodów elektrycznych

Największy na świecie producent baterii, chińska firma CATL i koreańskie SK Innovation oraz Samsung potwierdziły Reuterowi, że sąsiedztwo niemieckich firm samochodowych było kluczowym czynnikiem ich decyzji o inwestowaniu na Węgrzech, podobnie jak możliwość zaopatrywania się tam w separatory i inne komponenty. CATL buduje na Węgrzech za 7,6 mld dolarów największą w Europie fabrykę baterii. Ten zakład i fabryka aut BMW za 2,1 mld dolarów staną w Debreczynie, który staje się ośrodkiem dostawców: producentów hamulców, katod, maszyn. Mercedes dostosowuje zakład w Kecskemet do produkcji elektryków, Audi produkuje e-auta i baterie w Györ. Tak duży biznes może być dobrodziejstwem dla rządu, bo warunki są najgorsze od ponad dekady: gospodarka zwalnia, inflacja przekracza 20 proc., a unijnych funduszy brak. A w samym projekcie produkowania elektrycznych aut pojawiły się duże przeszkody. Zasadniczą jest ogromny popyt na energię elektryczną, jaki powstanie wraz z pojawieniem się gigantycznych fabryk baterii. Węgierska energetyka musi odejść od paliw kopalnych i przejść na odnawialne źródła, aby dotrzymać celu zerowej emisji spalin sektora motoryzacji. Inną przeszkodą jest brak wyszkolonych ludzi do pracy przy produkcji baterii. Węgierska otwartość wobec producentów baterii z Azji może kłócić się z obawami Brukseli i Berlina, że Europa stanie się zbyt zależna od Chin i innych potęg, zwłaszcza w technologiach o zasadniczym znaczeniu w procesie transformacji. Na razie jednak konieczność zwiększenia produkcji e-aut nie daje europejskiemu sektorowi motoryzacji dużego wyboru, zmusza go do korzystania z azjatyckich dostawców. Zgadzam się w pełni, że europejscy producenci powinni mieć własne źródła zaopatrzenia - stwierdził Kilian Csaba z węgierskiej organizacji samochodowej.

Europa powinna w 2031 r. dojść do zdolności produkowania baterii o pojemności 1200 GWh przy spodziewanym popycie 875 GWh, o ile zrealizuje bieżące plany - szacuje Benchmark Mineral Intelligence. Ale z tej liczby 44 proc. zapewnią firmy z Azji z fabryk w Europie, na nowe firmy europejskie przypadnie 43 procent, a na Teslę 13 proc. Perspektywy rozwoju w Niemczech sektora baterii rozwiały się z powodu utraty rosyjskiego gazu - uważają specjaliści z Boston Consulting Group i Berylls Strategy Advisors z Monachium. Węgry oferują dość stabilny system energetyczny z elektrownią jądrową w Paks, duże subwencje i najniższą w Europie stawkę CIT 9 proc. - W tym kraju powstał pełny łańcuch dostaw do produkcji baterii - powiedziała Ilka von Dalwigk z Europejskiego Sojuszu Bateryjnego utworzonego w 2917 r. - Wszystko jest na miejscu Jeśli przyjrzeć się prognozom dla 2025 i 2030 r., to wygląda na to, że tu będziemy mieć największe moce produkcyjne w Europie. Może się wręcz okazać, że Węgry będą następnym dużym ośrodkiem baterii w Europie - dodała. Unia Europejska musi zatwierdzać pomoc publiczną dla inwestorów. Ma też system współpracy i wymiany informacji o inwestycjach z krajów spoza Unii. Bruksela rozmawia obecnie z Węgrami o wielkości subwencji dla CATL na budowę fabryki w Debreczynie. Mimo różnych przeszkód i obaw kombinacja korzyści kosztów, subwencji publicznych i bliskość do zakładów producentów pojazdów sprawia, że rośnie atrakcyjność Węgier dla producentów baterii — ocenia Alexander Timmer, partner firmy doradczej Berylls Strategy Advisors.

Czytaj więcej

Ford E-Transit Custom: Atutem będzie spory zasięg