Jeremy Hunt, sekretarz skarbu Wielkiej Brytanii chce aby właściciele samochodów elektrycznych płacili podatki. Od 2025 roku każdy, kto jeździ elektrykiem zarejestrowanym od 2017 roku, będzie musiał zapłacić podatek drogowy, z którego auta elektryczne były do tej pory zwolnione. Krok ten jest uzasadniony sprawiedliwym rozłożeniem obciążeń podatkowych na wszystkich użytkowników dróg. Zwłaszcza biorąc pod uwagę spodziewany przyrost rejestracji aut elektrycznych do 2025 roku.

Czytaj więcej

Tesla dostarczyła pierwsze elektryczne ciężarówki. Mają mieć zasięg 800 km

British Automobile Association (AA), brytyjski odpowiednik niemieckiego ADAC, obawia się, że ten krok spowoduje spadek popytu na samochody elektryczne. Według BBC News, również inne organizacje, takie jak RAC Motoring Group, nie zgadzają się na taki ruch. I tak właściciele elektryków po 2025 r. zapłacą 10 funtów (ok. 54 zł) w pierwszym roku użytkowania, a w kolejnym stawka podatku wzrasta do standardowej kwoty 165 funtów (ok. 900 zł) rocznie. Jednak niektórzy właściciele samochodów elektrycznych w Wielkiej Brytanii muszą liczyć się z innym kosztami. Przy cenie zakupu powyżej 40 000 funtów (ok. 217 tys. zł) trzeba będzie zapłacić dodatkowe 355 funtów (ok. 1900 zł) rocznie przez pierwsze pięć lat. To opłata, która do tej pory dotyczyła wyłącznie silników spalinowych, ale od 2025 roku będzie obowiązywać również przy droższych autach elektrycznych.

Wielka Brytania chce zaprzestać rejestrować nowe samochody z silnikami diesla i benzynowymi od 2030 roku. Od tego momentu udział silników spalinowych w naturalny sposób będzie się zmniejszał, podczas gdy udział samochodów elektrycznych będzie wzrastał. - Utrzymanie dróg i autostrad jest kosztowne i jest finansowane głównie z dochodów z podatku od pojazdów. Tak długo, jak transport indywidualny cieszy się niesłabnącą popularnością, koszty muszą być odpowiednio rozkładane - tłumaczy sekretarz skarbu Wielkiej Brytanii. Niewykluczone, że podobne kroki zostaną podjęte także w innych krajach.

Czytaj więcej

Aston Martin DBS Superleggera: Coś więcej niż moc i emocje