Analitycy agencji Reuters wykazali, że producenci pojazdów chcą wydać około 515 mld dolarów na rozwój elektromobilności w ciągu 5-10 lat. Wszystko po to by odejść od silników spalinowych i utrzymać w mocy datę 2035 roku zaniechania ich sprzedaży m.in. w Europie – do czego niektórzy zobowiązali się podczas COP26. Planowane wydatki znacząco zostały zwiększone względem ostatniego raportu trzy lata wcześniej. Wtedy kwota ta wynosiła 300 mld dolarów. Zwiększony budżet to wynik coraz bardziej rygorystycznych przepisów oraz regulacji dotyczącej zeroemisyjności w miastach. Grupa krajów ogłaszająca zakaz sprzedaży samochodów wyposażonych w silniki spalinowe do 2035 roku, sukcesywnie się powiększa. Również Joseph Biden – prezydent USA, powiedział, że chce by w jego kraju do 2035 roku, 40-50 proc. sprzedaży nowych pojazdów stanowiły ich elektryczne warianty.

Czytaj więcej

Koniec silnika V12. Pagani od 2026 r. tylko z e-napędem

Presja na producentów pojazdów jest coraz większa. Z tego względu muszą oni inwestować w nowe technologie, wydajniejsze akumulatory oraz przekonywać klientów do samochodów elektrycznych. Szefowie koncernów obawiają się, że popyt konsumentów może nie być wystarczający w elektromobilnej ofensywie. By temu zaradzić konieczne są dodatkowe zachęty i znaczne inwestycje w infrastrukturę. Brian Maxim, szef globalnego prognozowania układów napędowych w AutoForecast Solutions, porównuje zobowiązania inwestycyjne w elektryfikację do zimnej wojny. - Kiedy kilku producentów ogłosiło programy EV, wszyscy inni musieli ogłosić własne lub być postrzegani jako pozostający w tyle – powiedział. Obawia się, że istnieje ryzyko, że producenci pojazdów wdrożą produkcję, która może nie zostać zaakceptowana przez klientów. W takim przypadku może dojść do strat, a w najlepszym przypadku do minimalnych zysków.