Jej nowy raport dotyczący rozwoju autonomicznego transportu zakłada, że do 2050 roku może on przynieść Europie straty środowiskowe. Ponieważ pojazdy bez kierowcy okażą się tańsze w użytkowaniu, więc będą jeździć na dłuższe odległości. A jeśli będą mieć silniki spalinowe, to doprowadzą do wzrostu zanieczyszczeń i zwiększonej emisji gazów cieplarnianych – uważają eksperci T&E. – Miasta w Europie powinny zakazywać wjazdu autonomicznych samochodom z silnikami spalinowymi, aby nie doprowadzić do wzrostu emisji – sugerują autorzy raportu.
CZYTAJ TAKŻE: Toyota testuje autonomiczne auta na drogach publicznych w Europie
Przykładowo w zakładanym przez T&E scenariuszu, gdzie samochody Ubera są autonomiczne, koszt usługi miałby spać o ponad połowę, co w konsekwencji mocno zwiększyłoby popyt na przejazdy. – Jeśli chcemy zrównoważonej mobilności, to musimy zakazać użytkowania autonomicznych samochodów z silnikiem spalinowym i stopniowo zmniejszać przestrzeń dla samochodów w naszych miastach – uważa Yoann Le Petit, ekspert ds. nowej mobilności w T&E.
Autonomiczna taksówka firmy Cruise Automation /mat.pras.
Zupełnie inną perspektywę pokazują wyniki badań przeprowadzonych w San Francisco: wynika z nich, że autonomiczne samochody mogłyby doprowadzić do ograniczenia ruchu w mieście o co najmniej połowę, a niewykluczone, że nawet czterokrotnie. W rezultacie podobnie mógłby spaść popyt na parkingi. To otworzyłoby nowe miejsca dla ruchu pieszego lub np. budowy ścieżek rowerowych. Przyniosłoby także na zmiany w miejskiej architekturze pozwalając np. zwęzić ulice. Na razie jednak ekspansja samochodów autonomicznych to odległa perspektywa. Według ubiegłorocznej prognozy międzynarodowej firmy IHS Markit specjalizującej się w analizach rynkowych, w 2021 roku światowa sprzedaż pojazdów autonomicznych sięgnie 51 tys. sztuk, w 2025 r. wzrośnie do jednego miliona, a w 2040 roku – do 33,7 mln.