Używane hybrydy: czy jest się czego bać?

Rosnąca popularność aut hybrydowych jest faktem. Dlaczego? Bo zapewniają – wedle producentów – niskie koszty bieżącej eksploatacji. A jak wygląda sytuacja po latach? Czy należy się obawiać samochodów z „zielonym” napędem pochodzących z rynku wtórnego?

Publikacja: 23.10.2018 22:49

Używane hybrydy: czy jest się czego bać?

Foto: fot. Toyota

Przez długie lata dominacji skomplikowanych i kosztownych w bieżącym serwisowaniu silników diesla, auta o napędzie hybrydowym trafiały przeważnie w ręce celebrytów i polityków dbających o swój wizerunek. Powodem była wysoka cena zakupu. Obecnie nowe modele wyceniane są znacznie rozsądniej, co sprawia, że rośnie zainteresowanie potencjalnych odbiorców. Segment przyjaznych środowisku pojazdów notuje ogromne wzrosty – 2017 był lepszy od 2016 o 70 proc. Z polskich salonów wyjechało blisko 18 tysięcy aut. W większości to Toyoty i Lexusy, choć warto zaznaczyć, że coraz więcej producentów ma w ofercie ten rodzaj napędu.

""

Hybrydowy układ napędowy / fot. Toyota

moto.rp.pl

Współpraca silnika spalinowego i elektrycznego różni się w zależności od typu hybrydy. Pełne auta hybrydowe wykorzystują napęd spalinowy jako główne źródło siły napędowej, a silnik elektryczny wspomaga go podczas intensywnego przyspieszania oraz samodzielnie wprawia w ruch pojazd do określonej prędkości w mieście, generując tym samym największe oszczędności. Energię elektryczną czerpie z zespołu akumulatorów umieszczonych pod kanapą i w tunelu środkowym.

CZYTAJ TAKŻE: Prawie połowa aut Toyoty w Europie to hybrydy

Tzw. miękkie hybrydy wykorzystują silnik elektryczny o mniejszej mocy oraz skromniejsze baterie wyłącznie do wspomagania jednostki spalinowej w momentach najcięższej pracy – ruszania z miejsca lub przyspieszania. Niezależnie od rodzaju alternatywnego napędu, zadaniem silnika elektrycznego jest także odzysk energii podczas hamowania, czego efektem ubocznym, a zarazem korzyścią, jest odciążenie układu hamulcowego.

""

fot. Toyota

moto.rp.pl

Weźmy najdłużej obecne na rynku auto hybrydowe – Toyota Prius zaskakuje niskim zużyciem paliwa w ruchu miejskim. Wprawny kierowca potrafiący wykorzystać potencjał napędu i jego charakterystykę jest w stanie zmieścić się w 6 litrach na 100 kilometrów. Podobne wyniki można osiągnąć także w innych autach z takim napędem. Dynamiczne przyspieszanie do prędkości przelotowej i jej podtrzymywanie to tajemnica sukcesu. Paradoksalnie, im większe korki na drodze, tym lepsze rezultaty wskaże ekran komputera pokładowego. Nieco gorzej sytuacja prezentuje się poza miastem. Przemierzając drogi krajowe z dozwolonymi prędkościami, zużycie nie powinno przekroczyć 5 litrów. Zdecydowanie gorzej jest na autostradzie. Tam konsumpcja rośnie geometrycznie, dochodząc do 9-11 litrów na 100 km.

CZYTAJ TAKŻE: Hybrydy: świetnie w mieście, gorzej na trasie

Sercem układu hybrydowego w najpopularniejszych modelach pozostaje wolnossący silnik benzynowy. Brak kosztownego osprzętu przekłada się na bezobsługowy charakter jednostki. Użytkownik nie musi martwić się o wymianę dwumasowego koła zamachowego, listwy wtryskowej typu common-rail czy filtra DPF. Przekładnie planetarne lub klasyczne automaty u wielu producentów wytrzymują 300-400 tysięcy kilometrów. Co więcej, pomysłowi taksówkarze coraz chętniej porzucają diesle na rzecz hybryd, dodatkowo wyposażając je w instalacje gazu LPG. Wówczas koszty pokonania 100 kilometrów są symboliczne – to kilkanaście złotych.

""

Toyota Auris Hybrid

moto.rp.pl

Wiele kontrowersji budzi kwestia bieżącego serwisowania aut hybrydowych i ich awaryjność. Wedle wielu opinii, ogromne koszty generuje zespół baterii i osprzęt elektryczny. Specjaliści istotnie potwierdzają, że usterki układu elektrycznego i baterii zdarzają się w określonych przypadkach. Długotrwały postój – na przykład na parkingu celnym w porcie czy w przydomowym garażu ma bardzo negatywny wpływ na pojemność i żywotność akumulatorów. Jeśli poziom naładowania spadnie poniżej 30 proc. i utrzyma się przez dłuższy czas, ponowne uzupełnienie energii będzie wręcz niemożliwe, a to prowadzi do konieczności  wymiany całego podzespołu. W przypadku Priusa oznacza to wydatek około 8-9 tysięcy złotych w ASO. Znacznie wyższy rachunek otrzymamy w salonie BMW, Mercedesa czy Porsche – nawet 25-40 tysięcy złotych. Należący do Toyoty Lexus wycenia zestawy akumulatorów, zależnie od modelu, na 10-16 tys. zł – zależnie od modelu. Receptą na dość wysokie ceny może stanowić używanych zestaw z powypadkowych egzemplarzy. Takie kosztują nawet 70-80 proc. mniej, niż fabrycznie nowe komponenty.

""

Toyota Prius / fot. Toyota

moto.rp.pl

Ich trwałość podczas typowej eksploatacji z kilometrażem rocznym na poziomie 10-20 tysięcy kilometrów ocenia się na 10 lat lub 300-400 tysięcy kilometrów. Warto odnotować, że po Warszawie jeździ kilka japońskich hybryd z przebiegiem przekraczającym 500 tys. km.

CZYTAJ TAKŻE: Mild Hybrid: I ekologiczniej, i taniej

Z praktycznej strony, bieżący serwis auta hybrydowego nie różni się wiele od konwencjonalnego odpowiednika. Kluczem do sukcesu jest regularność. Cykliczne wymiany oleju w jednostce spalinowej oraz diagnostyka komputerowa całego układu w zupełności wystarczą do utrzymania zespołu napędowego w pełnej sprawności. Wytrzymałość i pojemność baterii pomaga zachować intensywna eksploatacja auta. Serwisowanie układu jezdnego nie różni się w żaden sposób od innych modeli, a szybkość zużycia poszczególnych elementów (wahaczy, amortyzatorów, drążków kierowniczych), zależy od stylu jazdy i warunków eksploatacyjnych.

""

Hybrydowy Hyundai Ionic / Wojciech Romański

moto.rp.pl

Przeciętnego kierowcę zaskoczy natomiast o wiele większa wytrzymałość podzespołów układu hamulcowego. W ruchu miejskim jak i w trasie, część pracy przejmuje na siebie silnik elektryczny pełniący rolę prądnicy – odzyskując energię elektryczną mocno spowalnia pojazd w czasie toczenia. W rezultacie, podróżując płynnie kierowca może znacząco ograniczyć korzystanie z układu hamulcowego.

CZYTAJ TAKŻE: Nowy Ford Transit: Z hybrydą i silnikiem trzycylindrowym

Regularnie użytkowana hybryda będzie służyć przez wiele lat. Producenci muszą stawiać na wysoką jakość nowych technologicznie rozwiązań, by przyciągnąć do salonów coraz więcej klientów. Tym samym, egzemplarz z pewnego źródła bez powypadkowej przeszłości będzie miłym towarzyszem, zwłaszcza w mieście. Odwdzięczy się niskim zużyciem paliwa i akceptowalnymi kosztami bieżącego serwisu.

Przez długie lata dominacji skomplikowanych i kosztownych w bieżącym serwisowaniu silników diesla, auta o napędzie hybrydowym trafiały przeważnie w ręce celebrytów i polityków dbających o swój wizerunek. Powodem była wysoka cena zakupu. Obecnie nowe modele wyceniane są znacznie rozsądniej, co sprawia, że rośnie zainteresowanie potencjalnych odbiorców. Segment przyjaznych środowisku pojazdów notuje ogromne wzrosty – 2017 był lepszy od 2016 o 70 proc. Z polskich salonów wyjechało blisko 18 tysięcy aut. W większości to Toyoty i Lexusy, choć warto zaznaczyć, że coraz więcej producentów ma w ofercie ten rodzaj napędu.

Pozostało 89% artykułu
Materiał Promocyjny
Seat i Cupra. Doświadczenie budowane latami
Na drodze
Grupa Volkswagen nie zwalnia. 30 nowości to dopiero początek.
Materiał Partnera
Kongres Nowej Mobilności jedzie do Katowic
Materiał Partnera
Elektromobilność dotyczy także samochodów ciężarowych
Materiał Promocyjny
Historyczny sukces opon całorocznych: ADAC przyznaje pierwszą ocenę „dobrą”.