Jaką wersję silnikową wybrać? Zacznijmy od diesli, które po aferze z oprogramowaniem fałszującym wielkość emisji zanieczyszczeń są w wyraźnej defensywie, ale wciąż mają spore grono sympatyków. Miejsce „zwalniane” przez jednostki wysokoprężne zajmują silniki benzynowe benzynowe oraz coraz efektywniejsze i bardziej przystępne cenowo hybrydy. Każdy z tych napędów ma niezaprzeczalne zalety, jak i wady. Ostateczny wybór powinniśmy uzależnić ściśle od warunków, w jakich użytkujemy pojazd oraz stawianych przed nim wymagań.
Czy warto stawiać na diesla?
Mimo trwającej w najlepsze nagonki na silniki wysokoprężne, auta z jednostkami o zapłonie samoczynnym wciąż znajdują nabywców, i to zarówno w przypadku nowych, jak i używanych modeli – z wyraźnym wskazaniem na tę drugą opcję. Skąd się bierze ta popularność? Klienci niezmiennie doceniają charakterystykę pracy gwarantującą satysfakcjonującą dynamikę, wysoką elastyczność i zaskakująco niskie zużycie oleju napędowego. Nawet blisko 160-180-konny diesel pracujący pod maską auta segmentu D, w ruchu pozamiejskim jest w stanie zadowolić się dawką około 5 litrów na każde 100 kilometrów. Dzięki temu pokonanie 1000 km na pełnym baku nie stanowi większego problemu w trasie. W mieście zużycie wzrasta do 7-8 litrów, co wciąż prezentuje się atrakcyjnie dla przeciętnego kierowcy. Kolejne korzyści wynikają z możliwości ciągnięcia ciężkich przyczep i maksymalnych wartości momentu obrotowego dostępnych w szerokim zakresie użytkowych obrotów.
Diesle mają coraz trudniejsze życie, zwłaszcza w Niemczech / fot. AdobeStock
Decydując się na diesla, musimy jednak w każdym przypadku przygotować się na wyższą cenę zakupu w porównaniu z benzynowym odpowiednikiem. Dodatkowo, wysokoprężny motor najlepiej sprawdza się w trasie, gdzie występuje minimalne ryzyko zapchania filtra cząstek stałych. Nowoczesne jednostki wyposażone są we wrażliwy układ wtryskowy, turbosprężarkę ze zmienną geometrią łopat, dwumasowe koło zamachowe oraz mokry lub suchy DPF. Żywotność każdego z wymienionych podzespołów w dużej mierze zależy od warunków eksploatacji i stylu jazdy kierowcy.
CZYTAJ TAKŻE: Diesel leci w dół, ale jeszcze nie umiera