W Polsce do wypadku na przejeździe kolejowym dochodzi co drugi dzień

Kolej nie wyciągnęła wniosków z wypadku w Nowej Suchej. A od tego, czy przejazdy będą „idiotoodporne” zależy nasze bezpieczeństwo w pociągach i na drogach.

Publikacja: 09.01.2025 15:35

W Polsce do wypadku na przejeździe kolejowym dochodzi co drugi dzień i mamy najwięcej wypadków na pr

W Polsce do wypadku na przejeździe kolejowym dochodzi co drugi dzień i mamy najwięcej wypadków na przejazdach kolejowych w Europie

Foto: Screenshot Youtube

To, że kierowcy zachowali się skandalicznie widziała cała Polska. Ale tak naprawdę najważniejsze są tu podniesione szlabany. A to właśnie zapory są kluczowym elementem decydującym o naszym bezpieczeństwie w pociągach i na przejazdach kolejowych. A Polskie Linie Kolejowe, Urząd Transportu Kolejowego i Ministerstwo Infrastruktury jak ognia unikają tego tematu. Tymczasem w Polsce do wypadku na przejeździe kolejowym dochodzi co drugi dzień i mamy najwięcej wypadków na przejazdach kolejowych w Europie.

Czerwone światło czy zapora?

Na filmie z wypadku na przejeździe kolejowym w Nowej Suchej, który widziała cała Polska i obiegł wszystkie media, wyraźnie widać skandaliczne zachowanie kierowców, którzy zignorowali palące się czerwone światło. I na tym też skupiły się kolej, instytucje odpowiadające za bezpieczeństwo oraz eksperci. - Czerwone światła na sygnalizatorach drogowych przed przejazdem zgodnie z obowiązującymi przepisami zawsze oznaczają bezwzględny zakaz wjazdu pojazdów na przejazd – pisze w odpowiedz na nasze pytania Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych, która bada to zdarzenie. - Światła od zawsze są najważniejsze!!! – mówi dobitnie Adrian Furgalski prezes zarządu zespołu doradców gospodarczych TOR. Problem w tym, że najwyraźniej uszło uwadze prawie wszystkim dziwne działania zapór kolejowych. Na filmiku widać wyraźnie, że pomimo świecącego się czerwonego światła zapory się podnoszą i, jeszcze nie osiągnąwszy pionu, zaczynają się znowu opuszczać. Trwa to wszystko około 6-7 sekund. Tymczasem wydaje się, że to właśnie zapory i ich prawidłowe działanie jest kluczowym elementem decydującym o bezpieczeństwie na torach i drogach.

Gdyby szlaban był opuszczony też doszłoby do wypadku?

O ile wszyscy mówią o karygodnym zachowaniu kierowców, o tyle jak ognia unikają tematu działania zapór na tym przejeździe. Jedynym, który to zauważył i odważył się o tym publicznie powiedzieć był Wojciech Pasieczny. To uznany ekspert w dziedzinie ruchu drogowego, legenda drogówki Komendy Stołecznej Policji, dziś biegły samochodowy oraz specjalista od rekonstrukcji wypadków drogowych. Komentując ten wypadek w TVN24 powiedział tak: - Podnoszą się zapory, jest migające naprzemiennie światło czerwone i po kilku sekundach zapory zamykają się. W jakim celu na kilka sekund podniosły się zapory? (…) Nurtuje mnie jedno pytanie, czy sygnalizacja w tym miejscu jest dobrze zaprogramowana? (…) W mojej ocenie fachowcy przy śledztwie, które będzie tu prowadzone, powinni przeanalizować, czy na pewno sygnalizacja współgrała razem z zaporami i czy to było wszystko dobrze ustawione. Pasieczny uważa, że podniesione zapory mogły zmylić kierowców znajdujących się na tym przejeździe w wyniku czego doszło do tego wypadku. Ale ta wypowiedz przeszła jednak bez echa.

Czytaj więcej

Od stycznia za te rzeczy kierowcy zapłacą więcej. Długa lista zmian

Tymczasem statystyki potwierdzają, że to właśnie zapory (opuszczone), jako fizyczna bariera blokujące przejazd, są najważniejszym elementem bezpieczeństwa. W Polsce na drogach publicznych występują różne kategorie przejazdów kolejowych w zależności od natężania ruchu. Są one oznaczone kolejnymi literami od A do D. Najlepiej strzeżone są te kategorii A, o największym natężeniu ruchem, gdzie rogatki (zapory) zamykają całą szerokość drogi – obydwa pasy ruchu. Przyjazdy kat. B też mogą zamykać całą drogę, ale mogą również zamykać tylko jeden pas ruchu. I tak dalej aż do przejazdu kategorii D, które oznakowane są tzw. krzyżem św. Andrzeja i oprócz tego nie mają żadnych innych urządzeń czy zabezpieczeń. Ze statystyk wynika, że najbezpieczniejsze są te przejazdy najlepiej zabezpieczone czyli kat. A, a najgorzej jest na tych z najniższą kategorią gdzie zapór ani innych urządzeń nie ma wcale. Jak wynika z raportu dostępnego na stronach UTK „Sprawozdanie ze stanu bezpieczeństwa ruchu kolejowego 2023” w 2024 r. na przejazdach kat. A doszło do 10 wypadków, kat. B. – 14, kat. C – 33, a kat. D aż do 120 wypadków. W poprzednich latach proporcje były podobne. Czyli najbezpieczniejsze są te przejazdy kolejowo-drogowe na których zapory opuszczają się na całą szerokość jezdni.

Skuteczność zapór potwierdza też UTK.(Urząd Transportu Kolejowego). - Z danych dotyczących wypadłości na przejazdach kolejowo-drogowych (stosunek wypadków do liczby przejazdów danej kategorii) wynika, że bezpieczniejsze są te, na których zamontowane są rogatki. W 2023 r. miernik wypadków na przejazdach kat. A oraz B wyniósł odpowiednio 0.0047 i 0.0084, a kat. C i D odpowiednio 0,0181 i 0,0239 – odpowiedna na nasze pytania biura prasowego Urzędu. Wszystko wskazuje więc na to, że to zapory, a nie czerwone światło, jest tym najważniejszym zabezpieczeniem przejazdu kolejowego. Również na filmiku z przejazdu w Nowej Suchej widać, że póki szlabany są opuszczane kierowcy stoją grzecznie przed nimi. Ruszają, gdy zapory się podnoszą. Gdyby więc zapory cały czas były opuszczone, a podniosły się dopiero po przejeździe drugiego pociągu, najprawdopodobniej do tego wypadku by nie doszło. Były one jednak podniesione, a najgorsze jest to, że nie wywołuje to żadnej refleksji ani samej kolei, ani też instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo pasażerów pociągów oraz kierowców. - Gdyby był dróżnik to on wie jaki ma rozkład i kiedy nadjedzie kolejny pociąg i czeka dłużej, denerwując pewnie kierowców – zauważa jednak Adrian Furgalski.

Zapory zadziałały prawidłowo?

PLK tłumaczy, że zapory zadziałały prawidłowo i zgodnie z obowiązującymi przepisami. - To, że rogatki podnoszę się na krótko i opadają jest jak najbardziej prawidłowe. Urządzenia na przejeździe automatycznym uruchamiane są przez pociąg. Po procesie wyłączenia czujnika następuje podniesienie drągów rogatkowych, a następnie wyłączenie światła czerwonego na sygnalizatorze. Jeżeli nie wyłączyło się światło na sygnalizatorze, a inny pociąg najechał na czujnik załączający, następuje proces ponownego zamykania drągów rogatkowych. Po procesie wyłączenia czujnika następuje podniesienie drągów rogatkowych, a następnie wyłączenie światła czerwonego na sygnalizatorze. Jeżeli nie wyłączyło się światło na sygnalizatorze, a inny pociąg najechał na czujnik załączający, następuje proces ponownego zamykania drągów rogatkowych. Natomiast to świecące się światło czerwone nadal w całym procesie zabrania wjazdu na przejazd. Lekceważenie włączonych sygnalizatorów jest jedną z najczęstszych przyczyn wypadków na przejazdach – mówi Karol Jakubowski z biura prasowego PLK.

I całą winą obarcza kierowcę ciężarówki, a także innych kierowców łamiących przepisy. Ale zarówno PLK, jak i UTK czy Ministerstwo Infrastruktury jak ognia unika odpowiedzi o zapory kolejowe. Pytami n. in. o to, ze jeśli uważają oni czerwone światło jest wystarczającym zabezpieczeniem, to po co stosuje się zapory kolejowe? A jeśli są skuteczne, co pokazują statystyki, to czy w tym wypadku nie powinny być opuszczone cały czas, aż do momentu przejazdu drugiego pociągu? Czy to nie jest tak, że jednak warto by sprawdzić i ewentualnie poprawić działanie urządzeń zabezpieczających zamiast bazować jedynie na wierze w to, że kierowcy będą przestrzegać przepisy, jak to wygląda w tej chwili? Czy, mówiąc wprost, przejazdy nie powinny być „idiotoodporne”, tak, żeby pomimo złego zachowania kierowców bezpieczni byli pasażerowie pociągów? Jednak na żadne z tych pytań nie otrzymujemy odpowiedzi.

- Szczegółowe wyjaśnienia w tej sprawie otrzymał Pan z PKP PLK SA. - odpisała nam Anna Szumańska, rzecznik prasowy Ministerstw Infrastruktury. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami, Komisja opublikuje raport z prowadzonego postępowania w przeciągu 12 miesięcy od daty zdarzenia.  Odpowiedzi na temat okoliczności, w tym na przedstawione przez Pana zagadnienia będą ujęte w raporcie Komisji – odpowiada Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych. Czy to oznacza, ze na to, żeby sprawdzić i ewentualnie poprawić działanie urządzeń zapewniających bezpieczeństwo na przejazdach mamy aż tyle czekać? Na razie nie ma nawet cienia refleksji w tej sprawie ani na samej kolei, ani irytacji, które ją nadzorują. A tymczasem w Polsce do wypadku na przejdźcie kolejowym dochodzi co drugi dzień. Mamy też najwięcej wypadków na torach w całej Europie – według Eurostatu w 2023 r. w Europie doszło do 1567 poważnych wypadków na torach, z czego najwięcej w Polsce – aż 159.

Czytaj więcej

Jazda samochodem w nocy. Nowe badania dowodzą: mężczyźni widzą lepiej

To, że kierowcy zachowali się skandalicznie widziała cała Polska. Ale tak naprawdę najważniejsze są tu podniesione szlabany. A to właśnie zapory są kluczowym elementem decydującym o naszym bezpieczeństwie w pociągach i na przejazdach kolejowych. A Polskie Linie Kolejowe, Urząd Transportu Kolejowego i Ministerstwo Infrastruktury jak ognia unikają tego tematu. Tymczasem w Polsce do wypadku na przejeździe kolejowym dochodzi co drugi dzień i mamy najwięcej wypadków na przejazdach kolejowych w Europie.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Jak jeździć
Uwaga na nowy przepis w Austrii - zakaz zjazdu z autostrady w czasie korka
Jak jeździć
Jazda samochodem w nocy. Nowe badania dowodzą: mężczyźni widzą lepiej
Jak jeździć
Nowe mandaty drogowe od 1 stycznia 2025 r. Włosi mocno zaostrzają kary
Jak jeździć
Startuje akcja „Znicz”. Policja zapowiada więcej patroli i dodatkowe kontrole
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Jak jeździć
Rząd chce zaostrzyć kary dla kierowców. Koniec z kasowaniem punków karnych