To trzykrotnie większa niż obecnie liczba odcinkowych pomiarów prędkości (OPP), znacznie bardziej skutecznych od stacjonarnych fotopułapek. Jeśli obecnie pod kontrolą OPP jest niewiele ponad 170 km tras, to ich łączna długość będzie ma wzrosnąć do prawie 600 km wynika z informacji spółki Sprint – integratora systemów informatycznych. Obecnie najwięcej pomiarowych odcinków działa na drogach Mazowsza – po ich kontrolą znajdują się 42 km. Na drugim miejscu plasuje się województwo podkarpackie, gdzie OPP działają na 25 km, a na trzecim – warmińsko-mazurskie, w którym monitoringiem objęto 21 km tras. Odcinkowe pomiary prędkości działają w 13 województwach, ale już wkrótce w pozostałych trzech - wielkopolskim, zachodniopomorskim i kujawsko-pomorskim też pojawią się takie systemy. W ciągu kilkunastu miesięcy ma być uruchomionych 39 nowych OPP o łącznej długości 428 km. W rezultacie pod nadzorem ich kamer znajdzie się łączna długość dróg w przybliżeniu równa trasie z Gdańska do Krakowa.
Czytaj więcej
W porównaniu do pierwszych trzech miesięcy 2021 r. liczba wypadków wzrosła o 14,7 proc, a w ich wyniku rannych zostało 12,3 proc. osób więcej oraz zmarło 5,7 proc. więcej uczestników ruchu drogowego.
Z danych Sprint wynika, że na baczności powinni się mieć zwłaszcza zmotoryzowani w województwie małopolskim, gdzie obecnie pomiary obejmują niespełna 9 km, a planowane jest objecie kontrolą jeszcze 38 km. W Wielkopolsce OPP obejmą 30 km, a w Zachodniopomorskiem 27 km. Dwukrotnie zwiększy się długość kontrolowanych dróg na Podkarpaciu (z 25 do 53 km), blisko pięciokrotnie w województwie lubuskim (do 51 km), o prawie 35 km wydłużą się pomiarowe odcinki na Dolnym Śląsku. Nogę z gazu trzeba będzie zdejmować w województwie łódzkim: obecnie OPP działają tam na 14 km, planowane nowe odcinki pomiarowe mają liczyć 67 km. System odcinkowych pomiarów prędkości jest skuteczniejszy od stacjonarnych fotoradarów, bo wymusza na jazdę zgodną z przepisami na całym odcinku objętym pomiarem, a nie tylko w jednym punkcie. Dzięki temu znika problem wywołanego przez fotoradary „efektu kangura” - gwałtownego hamowania w miejscu kontroli i przyspieszania, tuż po minięciu punktu.
Ale fotoradarów też będzie więcej. Według systemu Yanosik obecnie jest ich 515, a w porównaniu z ubiegłorocznymi wakacjami ich liczba wzrosła o 70. W przyszłym roku setka fotoradarów już działających na drogach ma być zastąpiona urządzeniami najnowszej generacji. Szykuje się także kolejny przetarg na prawie półtorej setki nowych fotoradarów. Będą wyposażone w technologię poprawiająca skuteczność i efektywność systemu kontroli. Będą mieć zdolność wykonywania pomiarów na kilku pasach jednocześnie, a jakość zdjęć pozwala na bezproblemowe zidentyfikowanie kierującego pojazdem oraz odczytanie numeru tablicy rejestracyjnej bez względu na warunki pogodowe.
Czytaj więcej
Z badań wynika, że płeć piękna jest mniej zagrożona śmiercią w wypadku drogowym niż mężczyźni. Ryzyko uczestniczenia w takim zdarzeniu - w przeliczeniu na 1 km podróży - jest dla kobiet od 2 do 4 razy niższe niż dla mężczyzn.