Kolejna burza wokół przepisów związanych z elektrycznymi hulajnogami

Choć nad przepisami związanymi z Urządzeniami Transportu Osobistego pracują dwa resorty, to oliwy do ognia dolał sam Minister Infrastruktury.

Publikacja: 23.09.2020 14:31

Kolejna burza wokół przepisów związanych z elektrycznymi hulajnogami

Foto: moto.rp.pl

Od ponad czterech lat toczy się dyskusja dotycząca Urządzeń Transportu Osobistego (UTO). Niestety mimo upływu czasu, nadal nie ma prawa jednoznacznie określającego pojęcia czym jest np. hulajnoga elektryczna. Jest to problem, ponieważ zgodnie z obowiązującymi przepisami należy ją traktować jak pieszego. Rozwiązać miała to ustawa, nad którą prześcigały się dwa resorty: Infrastruktury (MI) oraz Sprawiedliwości (MS). Jednak jak na razie to ta od MI została zgłoszona pod konsultacje społeczne.

CZYTAJ TAKŻE: Nowy trend: e-hulajnoga od Fiata, Seata czy Audi

– W przedstawionym przez Ministra Infrastruktury najnowszym projekcie ww. ustawy (z 12 maja 2020 r.) mowa jest o dopuszczeniu UTO do jazdy po jezdni w przypadku braku wydzielonej drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów i pod warunkiem, że prędkość dopuszczalna pojazdów jest nie większa niż 30 km/h. W trakcie konsultacji społecznych zgłoszono wiele rozmaitych uwag, w tym również dotyczących dopuszczenia do ruchu po jezdniach dróg, na których prędkość dopuszczalna pojazdów jest nie większa niż 50 km/h. Jednakże, jak wynika z raportu z konsultacji publicznych oraz opiniowania projektu przedmiotowej ustawy (opublikowanego 11 września 2020 r.) projektodawca nie zamierza uwzględnić tych uwag i stoi na stanowisku, że UTO można dopuścić do ruchu po jezdniach dróg w obszarach zabudowanych pod warunkiem, że prędkość dopuszczalna pojazdów jest nie większa niż 30 km/h – dodaje Skoczyński.

""

moto.rp.pl

Można było zakładać, że wszystko jest na dobrej drodze do zakończenia sprawy związanej z UTO. Jednak nastąpił nieoczekiwany zwrot. Wszystko za sprawą wypowiedzi Ministra Infrastruktury, Andrzeja Adamczyka. Na Forum Ekonomicznym w Karpaczu wygłosił on prelekcje, z której powiedział, że użytkownicy UTO będą „zmuszeni przepisem ustawowym do korzystania z dróg, które dopuszczają jazdę do prędkości 50 km/h”. To stwierdzenie spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem wśród miejskich aktywistów, których zdaniem takie rozwiązanie przestanie zagrażać rowerzystom i pieszym.

CZYTAJ TAKŻE: Resort Sprawiedliwości uderza w rynek elektrycznych hulajnóg

Niestety w tym entuzjastycznym szale nikt nie zwrócił uwagi na stwierdzenie „(…) które dopuszczają jazdę do prędkości 50 km/h”. Można więc wnioskować, że wcześniej zakładane limity prędkości dla UTO (do 30 km/h) już nie są kluczową kwestią. Wpuszczenie tych urządzeń transportu na drogi da możliwość jazdy zgodnie z przepisami ruchu drogowego – tak przynajmniej można wnioskować po stwierdzeniu Ministra. Oczywiście podkreślił, że UTO miałoby poruszać się „prawą stroną jezdni, a nie jej środkiem”.

Takie rozwiązanie jest generowaniem kolejnego problemu. Przede wszystkim wpuszczenie UTO na ulice jest jednoznaczne z koniecznością doposażenia ich w światła, odblaski oraz sygnalizację dźwiękową – tak przynajmniej wynika z kodeksu ruchu drogowego. Ponadto powinno zabezpieczyć się też użytkownika. Brak kasku w urządzeniu, które porusza się z taką prędkością oznacza podczas wypadku duże obrażenia albo nawet śmierć.

Trudno ostatecznie stwierdzić co Minister miał na myśli wypowiadając się podczas forum. Prawdopodobnie dowiemy się tego wraz z ukazaniem się ostatecznej wersji ustawy. Jak wyjaśnia Przemysław Skoczyński z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS „Obecnie projekt ustawy Prawo o ruchu drogowym, który będzie regulował kwestie dotyczące ruchu UTO, jest po etapie konsultacji społecznych i trwają jego uzgodnienia międzyresortowe. Trudno jest zatem określić, jaki będzie kształt dokumentu, który zostanie przekazany do przyjęcia przez Parlament, a tym bardziej, jakie będą jego ostateczne zapisy (jeśli Parlament projekt przyjmie)”.

Od ponad czterech lat toczy się dyskusja dotycząca Urządzeń Transportu Osobistego (UTO). Niestety mimo upływu czasu, nadal nie ma prawa jednoznacznie określającego pojęcia czym jest np. hulajnoga elektryczna. Jest to problem, ponieważ zgodnie z obowiązującymi przepisami należy ją traktować jak pieszego. Rozwiązać miała to ustawa, nad którą prześcigały się dwa resorty: Infrastruktury (MI) oraz Sprawiedliwości (MS). Jednak jak na razie to ta od MI została zgłoszona pod konsultacje społeczne.

Pozostało 86% artykułu
Dwa Kółka
To jest chyba najdziwniejszy pojazd BMW. Coś między skuterem a motocyklem
Dwa Kółka
Ten motocykl zbudowano w Rzeszowie. Wygrał na największym festiwalu motocyklowym
Dwa Kółka
Skąd i jakie motocykle sprowadzają Polacy?
Dwa Kółka
Suzuki Hayabusa obchodzi swoje 25-lecie. Specjalna wersja na urodziny
Dwa Kółka
Co dziesiąty rower wyprodukowany w Europie powstał w Polsce