Rośnie nam także dystans do poziomu elektryfikacji, której udział dla wszystkich krajów Unii Europejskiej liczonych łącznie sięgnął w połowie roku już 13,6 proc. z 9,8 rok temu. Unijny rynek samochodów, jeszcze nie tak dawno demolowany brakiem komponentów do produkcji, całkiem nieźle się rozpędza. W okresie od stycznia do lipca sprzedaż samochodów osobowych w krajach UE wzrosła o 17,6 proc. do 6,3 mln sztuk. I choć poziomy sprzedaży wciąż pozostają o przeszło jedną piątą niższe w porównaniu do roku 2019, a więc okresu sprzed pandemii, to dwucyfrowa dynamika rejestracji na największych rynkach prognozuje ich odbudowę. Z danych sprzedażowych wynika, że w Hiszpanii popyt w pierwszych siedmiu miesiącach roku zwiększył się o 21,9 proc., we Włoszech o 20,9 proc., we Francji o 15,8 proc., a w Niemczech, największym europejskim rynku, o 13,6 proc.

Wyniki sprzedaży w Polsce odstają od poziomu europejskiego

Polska na tym tle wypada dość mizernie. Według ACEA, w lipcu sprzedaż samochodów osobowych wyniosła niespełna 36,4 tys. aut, co w porównaniu z poprzednim rokiem daje skromny wzrost o 4,9 proc. W skali siedmiu miesięcy jest nieco lepiej – sprzedało się 275,1 samochodów, o 11,3 proc. więcej niż w tym samym czasie przed rokiem. Ale wzrost dla całej UE był zdecydowanie wyższy i wyniósł 17,6 proc. A to oznacza, że polski rynek nowych aut pozostaje coraz bardziej w tyle za europejskim.

Podobnie jest z elektryfikacją, gdzie nasze tempo wzrostu sprzedaży samochodów z napędem czysto bateryjnym jest zdecydowanie za wolne. Jeśli w samym lipcu zarejestrowano w Polsce 1153 elektryki, o 44 proc. więcej niż w tym samym miesiącu rok temu, to wzrost rejestracji tego typu samochodów w całej UE wyniósł 60,6 proc., czyli był większy o prawie połowę. Największą liczbę e-aut sprzedano w lipcu w Niemczech: 48,7 tys., co jest wynikiem przeszło 44 razy lepszym od polskiego. Nieco lepiej wygląda dynamika sprzedaży w ujęciu rocznym, gdyż w czasie siedmiu miesięcy zarejestrowano w Polsce 9,6 tys. samochodów bateryjnych, o 72,1 proc. więcej niż rok wcześniej, podczas gdy wzrost dla UE wyniósł w tym czasie 54,7 proc. Ale pod względem wielkości sprzedaży nie tylko od Niemiec, ale także Austrii, Belgii czy Holandii dzieli nas przepaść.

Toyota i Tesla dominują

Samar podał dane o sprzedaży samochodów osobowych w Polsce w sierpniu: w porównaniu z lipcem zdecydowana większość marek odnotowała spadki. W sumie zarejestrowano niespełna 36,2 tys. aut, co jest wynikiem słabszym od lipcowego. Głębokie, dwucyfrowe spadki sprzedaży dotknęły m.in. Skodę (-26 proc.), Volkswagena (-16,3 proc.) CZY Volvo (-38,2 proc.). Za to prawie 44-procentowym wzrostem sprzedaży może pochwalić się Toyota, której udział w rynku zbliża się już do 19 proc. Świetne wyniki notuje także Tesla. W sierpniu amerykański producent znalazł w Polsce nabywców na 508 samochodów, co w porównaniu z lipcem daje wzrost o 151,5 proc. W ujęciu rocznym sprzedaż Tesli w Polsce wzrosła prawie sześciokrotnie, co daje jej skokowy wzrost udziału w rynku do obecnych 0,97 proc. z 0,19 proc. w 2022 r.

Czytaj więcej

Lexus RX: Kluczowy punkt programu