Popularność dopracowanych diesli jest jednak w odwrocie, choć nie można ich pomijać podczas rozważań o nowym aucie. Mają wiele niepodważalnych zalet, których próżno szukać w alternatywnych napędach. Czasy, gdy diesle radośnie klekotały, informując wszem i wobec o swojej obecności, minęły bezpowrotnie. To obecnie wysokiej próby technologia z szeregiem nowoczesnych rozwiązań konstrukcji. Precyzyjny wtrysk paliwa, filtr cząstek stałych i układ selektywnej redukcji katalitycznej SCR to tylko niektóre ze współczesnych wynalazków korzystnie wpływających na emisję CO2 oraz tlenków azotu. Motory wysokoprężne stały się ekologiczne i oszczędne. Do tego trwałe, choć trzeba pamiętać, że koszty bieżącej obsługi serwisowej wyraźnie wzrosły na przestrzeni lat. Nowoczesne diesle źle znoszą eksploatację na krótkich odcinkach w mieście, gdzie nie mają szans oczyścić filtra cząstek stałych. W wielu europejskich miastach diesle nie mogą wjeżdżać do centrów miast. Na naszych oczach era diesla zaczęła się kończyć.
Zanim jednak diesle przeminą, przypomnijmy sobie o ich zaletach. Względem jednostek benzynowych, efektywność motorów o zapłonie samoczynnym jest wyższa nawet o 12 procent. To przekłada się na lepsze wykorzystanie mieszanki paliwowo-powietrznej. Niższe zużycie paliwa odczujemy przede wszystkim w trasie, gdzie komputer pokładowy bez problemu wskaże wartości nieznacznie przekraczające 5-6 litrów. Tym samym, spokojna podróż po krajowych lub powiatowych drogach zaowocuje zasięgiem na poziomie 1000-1200 kilometrów. W kompaktowych i średniej klasy SUV-ach zbiorniki wciąż dysponują pojemnością rzędu 60-70 l, a w hybrydach, zwłaszcza typu plug-in, nierzadko oferują skromne 40-50 l. Dla osób pokonujących rocznie przynajmniej 30 tysięcy kilometrów, ten parametr może okazać się kluczowy do osiągnięcia wysokiego komfortu.
Diesel to również pokaźny moment obrotowy. Już w 2-litrowych jednostkach wspartych doładowaniem wynosi 400-500 Nm. Dobrze wpływa na elastyczność i bezpieczeństwo, nawet z kompletem pasażerów na pokładzie. Silniki wysokoprężne zostały stworzone do napędzania ciężkich maszyn i wywiązują się z tego bez zarzutu. Użytkowanie takiego auta poza miastem zapewnia dużo frajdy. Nowoczesne jednostki ochoczo reagują na gaz. Wiele z nich, chociażby te montowane w Volvo, zyskały układ miękkiej hybrydy. To dodatkowy zastrzyk 14 koni mechanicznych oraz 40 Nm. Instalacja 48 V odzyskuje energię podczas hamowania. Trafia do niewielkiego akumulatora, by powrócić do obiegu chociażby na postoju. Podtrzymuje wówczas pracę urządzeń pokładowych i korzystnie wpływa na zużycie paliwa. Wspomaga także podczas przyspieszania i niweluje efekt tak zwanej „turbodziury”. Kolejny argument to wyważenie silników wysokoprężnych. Dwumasowe koło zamachowe i dodatkowe poduszki sprawiają, że praca tego napędu nawet przy zimnym rozruchu będzie cicha i aksamitna. Izolacja akustyczna kabiny zapewni natomiast wysoki komfort akustyczny nie tylko w mieście, lecz również przy prędkościach autostradowych. W klasie premium to jeden z ważniejszych kryteriów wyboru.
Warto pamiętać o dodatkowych aspektach. To między innymi holowanie. XC90 B5 może ciągnąć przyczepę z hamulcem najazdowym o masie 2700 kg. W aucie elektrycznym o podobnej mocy, ta wartość nie przekroczy 1200-1500 kg. Układankę uzupełniają normy emisji spalin. Nowoczesne diesle spełniają warunki Euro 6d temp. W Polsce wjedziemy nimi do każdego miasta bez żadnych restrykcji. Strefy Zero są na razie w fazie projektowania i muszą zmierzyć się z drogą legislacyjną i konsultacjami społecznymi, co wydłuża drogę do przekucia ich w rzeczywistość. Są kraje w Europie, które nie dają aż tyle swobody właścicielom diesli. Czas diesli w autach osobowych przekroczył już próg szczytu popularności. Nie zmienia to faktu, że na rynku wciąż pozostaje wiele takich modeli. Volvo będzie je mieć w swej ofercie przynajmniej przez półtora roku. Okres ich przydatności, a także własny komfort, wydłużymy poprzez dokupienie 5-letniej gwarancji fabrycznej. Mimo, że wyższa cena paliwa wpływa na dłuższy czas amortyzacji, to nieustannie napęd warty rozważenia. Szczególnie przez osoby pokonujące 40 – 50 000 km rocznie. Diesle znajdziemy między innymi w dwóch największych SUV-ach szwedzkiego producenta.