Plan ożywienia marki VW stał się tym bardziej konieczny, że grupa poniesie miliardowe koszty Dieselgate, jednak związki zawodowe nie chcą, by to pracownicy odpowiadali za błędy swych szefów. Plan ma być przyjęty do 18 listopada, gdy zbiera się rada nadzorcza VW, aby zatwierdzić plany inwestycyjne całej grupy.
Głównym spornym punktem w rozmowach prowadzonych od dawna przez dyrekcję ze związkowcami jest sposób zapewnienia przyszłości niemieckim fabrykom, gdy grupa zamierza ograniczyć produkcję silników spalinowych i tworzyć nowe miejsca pracy przy produkcji silników elektrycznych i baterii.
Żadna ze stron nie chce wypowiadać się o postępach rozmów, natomiast szczegóły dotyczące tych dyskusji o montowaniu elementów z tworzyw sztucznych, ujawnione przez 3 osoby z firmy, wskazują na ich złożoność.
Szef marki VW, Herbert Diess dąży do zakończenia produkcji w Wolfsburgu pewnych elementów z plastiku, np. zbiorników paliwa i zderzaków. Tymczasem we wrześniu uruchomiono w tym mieście nowy zakład o powierzchni 1500 m2 mający zwiększyć produkcję tych zbiorników – powiedzieli informatorzy.
Związki blokowały dotąd plan Diessa, który oznaczałby likwidację kilkuset z 3 tys. miejsc pracy przy produkcji elementów z tworzyw sztucznych. Konkurenci Volkswagena zlecili już dawno taką produkcję firmom zewnętrznym. Dyrekcja i związki rozmawiają też o outsourcingu części elementów do pobliskiego Brunszwiku.