To oznacza prawdziwe trzęsienie ziemi w regionie Stuttgartu, w Zagłębiu Saary i w kilku innych lokalizacjach, które dotąd były filarami niemieckiej motoryzacji. Najbardziej dramatyczna sytuacja czeka fabrykę w Waiblingen, gdzie produkcja elementów złącznych zostanie całkowicie zamknięta. Pracę straci tam 560 osób. W Stuttgarcie-Feuerbach zniknie około 3500 miejsc pracy, w Schwieberdingen – 1750, a w Homburgu – 1250. To właśnie tam od lat powstawały wtryskiwacze do silników diesla. Związki zawodowe nie kryją oburzenia. IG Metall oskarża zarząd o brak strategii długofalowej. – Bosch działa krótkowzrocznie, nie zapewniając przyszłości ani pracownikom, ani regionom, które przez dekady żyły z tej produkcji – komentuje Peter Vollmar, przedstawiciel IG Metall Homburg-Saarpfalz.
Dlaczego niemiecki gigant znalazł się w takim położeniu? Firma przyznaje, że powodem są zmiany strukturalne w branży motoryzacyjnej. Spada popyt na części do silników spalinowych, a rozwój elektromobilności i technologii wodorowej nie przyspiesza tak szybko, jak zakładano. Na sytuację nakłada się presja konkurencji z Chin, która zaniża ceny komponentów. Bosch musi też mierzyć się z wysokimi kosztami inwestycji w nowe technologie. Firma zainwestowała miliardy euro w rozwój rozwiązań elektrycznych, cyfrowych i wodorowych, ale na razie nie przyniosły one oczekiwanych zysków. W efekcie marża operacyjna w 2024 roku wyniosła jedynie 3,8 proc.
Czytaj więcej
Bosch to jedna z tych firm, która ma ogromnie bogate portfolio. Najkrócej Boscha można opisać jak...
Członek zarządu Stefan Grosch nie ukrywa, że obecnie zapowiedziane redukcje mogą nie być ostatnie. – Musimy pilnie pracować nad konkurencyjnością i trwale obniżać koszty – mówił, zapowiadając, że proces restrukturyzacji będzie bolesny. Bosch prognozuje na 2025 rok jedynie minimalny wzrost sprzedaży – do około 57 miliardów euro. To kwota gigantyczna, ale dla koncernu tej skali wciąż zbyt niska, by sfinansować transformację technologiczną.
Symbol przemian w Niemczech
Bosch zatrudnia na całym świecie ponad 400 tysięcy pracowników. Redukcje w niemieckim dziale Mobility – sercu działalności koncernu – są więc symbolem głębszych problemów, jakie przechodzi cała niemiecka motoryzacja. Podobne cięcia ogłaszają inni dostawcy i producenci. Transformacja w stronę elektromobilności, zamiast być szansą, okazała się dla wielu ciężarem.