W przeszłości hakowanie samochodu podłączonego do internetu nie było w większości przypadków takie proste. Wymagało dużej wiedzy, sztuczek:, obeznania w kodach modułów telematycznych samochodów i dostarczania złośliwego oprogramowania. Teraz zdalne przejęcie auta staje się dużo prostsze. Grupa hakerów zademonstrowała technikę hakowania i śledzenia milionów pojazdów. Wymagało to jedynie znalezienie prostego błędu w witrynie internetowej.

Czytaj więcej

Nowe prawo w USA. Rząd chce zakazu używania chińskiej technologii w motoryzacji

Grupa niezależnych badaczy pracujących nad cyberbezpieczeństwem ujawniła, że ​​znalazła lukę w portalu internetowym Kii, która umożliwia przejęcie kontroli nad funkcjami zdalnymi większości aktualnych modeli koreańskiego producenta. Chodzi o miliony aut i dziesiątki modeli. Wykorzystując tę ​​lukę i tworząc własną, niestandardową aplikację do wysyłania poleceń do wybranych samochodów, byli w stanie zeskanować tablicę rejestracyjną praktycznie każdego modelu Kii podłączonego do Internetu i w ciągu kilku sekund uzyskać możliwość śledzenia lokalizacji tego samochodu, otwierania drzwi, trąbienia klaksonem lub włączenia i wyłączenia zapłonu.

Bezpieczeństwo aut w sieci jest na bardzo niskim poziomie

Po tym, jak grupa zaalarmowała producenta Kia naprawiła lukę w swoim portalu internetowym. Podobne błędy luk w zabezpieczeniach internetowych wykryto w ciągu ostatnich dwóch lat w takich markach jak Acura, Genesis, Honda, Hyundai, Infiniti, Toyota. Hakerzy są zgodni, że bezpieczeństwo samochodów w sieci jest na bardzo niskim poziomie. Dzisiaj można otworzyć i zamknąć drzwi czy uruchomić klakson, ale wraz z wzrostem autonomicznej jazdy tego typu luki i błędy staną się o wiele bardziej niebezpieczne.

Czytaj więcej

Coraz większy import starych aut. Używane z USA niemal wszystkie po wypadkach