Nowe przepisy to cios dla myjni samochodowych. Branża wielokrotnie wnioskowała o przesunięcie wyznaczonego terminu, co zresztą kilka razy się udało. Pierwsze zmiany miały nastąpić już w styczniu zeszłego roku. Następnie termin przełożono na lipiec, następnie na październik. Ostatnia zmiana na luty tego roku została zrealizowana. Konieczność posiadania kas fiskalnych nie będzie odczuwalne jednak dla klasycznych myjni. Wystarczy im bowiem zakup jednego, prostego urządzenia na cały obiekt. O wiele gorsza sytuacja jest w miejscach samoobsługowych. Zgodnie z wytycznymi resortu finansów, kasa fiskalna musi być zamontowana na każdym urządzeniu, za którego korzystanie płacimy kartą lub wrzucając monety.

Czytaj więcej

Top 5 najczęściej kradzionych samochodów w 2022 roku. Królują marki z Azji

Zgodnie z danymi stowarzyszenia Myjnie Polskie do końca stycznia kupiono zaledwie 12,5 tys. urządzeń fiskalnych, czyli nawet dwukrotnie mniej niż szacowano. Barierą w tym przypadku jest cena. Jedna kasa to wydatek około 2000 zł. Dla miejsc, gdzie jest np., pięć stanowisk do mycia jest to wydatek 10 tys. zł za same urządzenia. Do tego dochodzi montaż (500 zł) oraz miesięczny abonament w wysokości 45 złotych. Ponadto pojawiły się sygnały od właścicieli myjni, że urządzenia fiskalne oferowane na polskim rynku pracują do temperatury -5 stopni Celsjusza, a stacje są przystosowane w znakomitej większości do pracy do -10 stopni Celsjusza. Obecnie wielu właścicieli takich obiektów wnioskuje o odroczenie obowiązku, co zresztą często rozpatrywane jest pozytywnie. Głównym powodem jest niska dostępność kas, które można montować w myjniach.

Czytaj więcej

Fabryka Alpine w Dieppe: Nieoczywistość wyjątkowego miejsca