Pospiech kierujących, którzy wcześniej nie zwracali szczególnej uwagi na ograniczenie prędkości, skutecznie zredukowało wprowadzenie odcinkowego pomiaru prędkości. Jeśli do tej pory większość samochodów osobowych jechała tamtędy setką a nawet szybciej, to teraz niemal wszyscy jada potulnie siedemdziesiąt kilometrów na godzinę, zgodnie ze znakami ograniczenia. Nieliczni naciskający mocniej pedał gazu już dostali lub wkrótce dostaną mandaty z Inspekcji Transportu Drogowego. Na odcinku od Tuszyna do Piotrkowa Trybunalskiego tylko w pierwszym dniu funkcjonowania systemu pomiarowego wystawiono blisko 1300 mandatów. Gdy w dwa dni później ruszył pomiar pomiędzy Kamieńskiem a obwodnicą Częstochowy, część kierowców pojechała ostrożniej. Ale i tak w ciągu pięciu dni liczba przyłapanych na przekroczeniu prędkości sięgnęła 3,5 tysiąca.
CZYTAJ TAKŻE: Gdzie wystawiono najwięcej mandatów z fotoradarów?
W sumie odcinkowym pomiarem prędkości objętych jest 57 kilometrów A1. Wcześniej dopuszczalna prędkość – jak oszacowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad – przekraczało 99 proc. kierowców. Teraz przydaje się włączenie tempomatu lub ogranicznika prędkości: przy dwóch pasach dostępnych w obu kierunkach ruchu siedemdziesiąt na godzinę wydaje się tempem dość wolnym i niektórzy mimowolnie mocniej naciskają pedał gazu. – Cała budowa autostrady A1 między Tuszynem a Częstochową jest realizowana pod ruchem. Oznacza to, że na jednej jezdni trwają prace, gdzie poruszają się maszyny i ludzie, a drugą jadą samochody. Szybka jazda to zagrożenie wypadkiem – twierdzą drogowcy. Rekordzista mknął po budowanym odcinku z prędkością 226 km/h.
CZYTAJ TAKŻE: Za regulowanie wycieraczek w Tesli możesz dostać mandat